środa, 4 grudnia 2013

prawie obraźliwy - rozdział XVII

kilka istotnych informacji pod rozdziałem, przeczytajcie


- Czemu do cholery ona idzie tam sama? – Scarlet krzyknęła do telewizora, kiedy obserwowaliśmy, jak główna bohaterka idzie sama do opuszczonego magazynu.
Oglądałem rozbawiony, kiedy Scarlet pochylała się w stronę telewizora w moim salonie. Scarlet nie przeklina za bardzo, ale wydaje się, że bardzo wciągnęła się w ten film.
Oderwała wzrok i spojrzała na mnie, kiedy usłyszała mój chichot.
- Poważnie – powiedziała z szeroko otwartymi oczami, wskazując na telewizor - Ci ludzie to debile! Idą do opuszczonego magazynu i oczekują, że nie zostaną zabici, ja nawet nie łapię-
Scarlet przerwała w pół zdania, krzycząc, kiedy zobaczyła, jak zamaskowana postać wyskoczyła z cienia i wbiła nóż w plecy młodej dziewczyny, która krzyczała z bólu.
Scarlet założyła za ucho kosmyk jej długich, blond włosów, kiedy odchyliła się z powrotem na swoje miejsce przy moim boku, z moją ręką na jej ramionach.
- O mój Boże. – Scarlet zapiszczała jak dziewczyna, która właśnie została dźgnięta i upadła na ziemię. Chłopak dziewczyny wbiegł do magazynu. Zobaczył ciało stojące na dziewczyną z nożem poplamionym krwią w ręce. Zamarzł i odwrócił się, odbiegając od krzyków i płaczu jego dziewczyny.
- Ten chuj! – Scarlet krzyknęła, patrząc na mnie - On po prostu pozwolił jego dziewczynie, ‘miłości jego życia’ umrzeć!
Ponownie się zaśmiałem na dźwięk niewyparzonego języka Scarlet. Ciasno zamknęła oczy, kiedy zamaskowana postać ostatni raz dźgnęła dziewczynę i wtedy opuściła magazyn z jej ciałem.
- Co oglądacie? – zapytał Matt, kiedy wszedł i usiadł obok Scarlet.
- Trochę za blisko. – odpowiedziałem, kiedy zobaczyłem mały odstęp między nim a Scarlet. Ona była kompletnie niepomna, ponownie się pochyliła, patrząc intensywnie na film. Matt przewrócił oczami zirytowany i odsunął się od niej.
Po kilku minutach filmu, Matt wstał.
- O nie, kurwa, nie oglądam tego horrorowego gówna. – powiedział - Idę do Masona.
- Okej. – odpowiedziałem szczęśliwy, że mamy ze Scar dom tylko dla siebie. Moja mama była w pracy, a Sam był ze znajomymi. Matt wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Spojrzałem na Scarlet. Nie mogłem skoncentrować się na filmie, kiedy ona jest tak blisko mnie. Mogłem wąchać jej włosy, które pachniały jak truskawki. Jej długie rzęsy były grube i pełne nawet bez makijażu. Miała na sobie moje dresy i jedną ze swoich bokserek, które kończą się nad jej biodrami, dzięki czemu był widoczny jej płaski brzuch.
Dziesięć minut później film skończył się, a zdradliwy chłopak zginął w wypadku. Scarlet w końcu odetchnęła, kiedy pojawił się napisy końcowe. Odwróciła się do mnie.
- Podobało ci się? – zaśmiałem się, kiedy wyłączyłem film. Przejechała ręką po włosach, odwracając się tak, że jej nogi rozciągnęły się na moich kolanach.
- Nie zostawiłbyś mnie, żebym umarła, prawda? – zapytała z uśmiechem na ustach. Przybrałem tak poważny wyraz twarzy jak to możliwe.
- Kochanie, umarłbym dla ciebie. – powiedziałem z entuzjazmem - Strzeliłbym dobie jebaną kulkę, dokładnie tutaj. – powiedziałem, wskazując na serce.
Scarlet zaśmiała się na mój wyraz twarzy, pochylając głowę na moje ramię. Uśmiechnąłem się do niej, unosząc brwi.
- Też byś mnie uratowała przed psychicznym mordercą, prawa? – zapytałem. Scarlet spojrzała na mnie i zgryzła wargę w głębokiej koncentracji.
- Zależy od tego, ile razy byłbyś już dźgnięty. – powiedziała. Zaśmiałem się z niedowierzaniem, a ona wzruszyła ramionami - Mam na myśli, jeśli byłbyś dźgnięty tylko raz i byłoby możliwe, że przeżyjesz, wtedy prawdopodobnie bym cię uratowała. Ale gdybyś był dźgnięty na przykład trzy razy i już byłbyś prawie martwy, dlaczego miałabym narażać na niebezpieczeństwo też siebie?
- Żebyś mogła mnie pocałować po raz ostatni. – uśmiechnąłem się.
- Jesteś całkiem dobry w całowaniu. – zaśmiała się, pochylając się i całując moje usta. Jak zwykle jej usta były jak jedwab.
Były takie delikatne. Tak jakby nikt wcześniej ich nie dotykał. Tylko ja. To była jedna z rzeczy, które najbardziej lubiłem w Scarlet. Obok niej była kompletnie czysta. Wszystko co ona i ja robiliśmy, nikt z nią tego nie robił. Była kompletnie moja.
Nigdy nikogo takiego nie miałem. Nie żeby to się naprawdę liczyło. Nawet jeśli spała z 20 facetami, to nie zmieniłoby moich uczuć do niej. 
Odsunęła się, pozostawiając pocałunek słodkim i niewinnym.
- Harry? – zapytała. Kochałem dźwięk mojego imienia opuszczającego jej usta. Chciałem to słyszeć cały czas.
Patrzyłem na nią w ciszy, obserwując , jak jej niebieskie oczy patrzą na moją twarz.
- Gdzie jest twój tata? – powiedziała. Powiedziała to tak cicho, jakby bała się, że się rozpadnę.
Cicho złapałem jej malutkie dłonie, które były dwa razy mniejsze od moich. Przejechałem moimi szorstkimi, poranionymi palcami po jej delikatnych i gładkich.
- Nie żyje, kochanie. – odpowiedziałem, patrząc na nią. Posłała mi smutny i żałujący wzrok.
- Przepraszam. – powiedziała. Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową.
- To się stało dawno temu. Miałem, nawet, cholera, nie pamiętam, sześć lat? Byłem młody. I wtedy mój ojciec pracował w tym samym gangu co ja teraz. Pracował z Markiem i Jayem. Chociaż był bardzo blisko Marka, tak jak Jay teraz. I jednego dnia zabrał mnie do niego.
Szczęka Scarlet opadła w szoku.
- Twój tata zabrał cię do dilera, kiedy miałeś sześć lat? – wydusiła. Skinąłem powoli.
- Nie pamiętam dlaczego. Mama też nie wie. Była w pracy, więc nie ma pojęcia. Zostawiła Matta i Sama z opiekunką. Ale on wziął mnie. I zgaduję, że coś poszło źle, a jego zastrzelili. Na moich oczach.
Oczy Scarlet miały w sobie współczucie, a ona mocno złapała mnie za rękę.
W mojej głowie pojawiły się wspomnienia, kiedy przypomniałem sobie głośny huk, krew i uczucie niepewności.
Nie rozumiałem, co się dzieje. Nigdy nie widziałem, kto go zastrzelił. To było rozmazane.
- Harry. – Scarlet powiedziała, wciskając głowę w moją szyję. Głaskałem jej włosy.
- Ledwo to pamiętam, Scar. To prawie jak mglisty sen. Widzę to, ale brakuje wielu elementów. Skończyłem tak, że zostałem znaleziony przez Marka, Jaya i kilku inny gości z gangu kilka minut później. Nigdy nie dowiedzieli się, kto zastrzelił mojego tatę.
- To okropne. – powiedziała, pochylając się i patrząc na mnie.
- Złe rzeczy dzieją się każdego dni. Widziałem je. Żyje przez nie. Robiłem je.
Scarlet miała drżący oddech, spojrzała na mnie. Zgryzła dolną wargę jej prostymi, białymi zębami i przechyliła głowę delikatnie na bok. 
- Czy kiedykolwiek… – zatrzymała się, jakby ponownie przemyślając pytanie - Zabiłeś kogoś?
- Nie. – pokręciłem głową - Ale byłem blisko.
Zamarzłem, kiedy patrzyłem na wyraz twarzy Scarlet. Połowa moich szkieletów wyszła z szafy. Nigdy nie sprecyzowałem co robię dla gangu. Ale teraz była kawa na ławie.
- Byłeś blisko. – Scarlet powtórzyła.
- Biłem ludzi tak, że byli blisko śmierci. Nigdy nikogo nie zastrzeliłem ani nie zabiłem. Ale robię moją pracę, która polega na tym, że mam fizycznie straszyć ludzi. A ja nigdy nie zawalam roboty.
Czekałem na to, że Scarlet powie mi, że jestem potworem. Na to że wstanie i wyjdzie ze strachem. Na to, że na jej twarzy pojawi się zdegustowanie.
Ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy. Ona tylko położyła się na mojej klatce piersiowej i rysowała na niej palcem różne kształty. Minuty mijały w ciszy, moje serce szybko biło w piersi, kiedy czekałem na jej słowa lub akcje.
Ale ona wciąż mnie zaskakiwała. Nie wstała i nie wybiegła ze strachem. Zawsze widziała we mnie najlepsze.
- Twój ojciec byłby z ciebie dumny, gdyby cię znał. – powiedziała. Zgryzła wargę.
Kiedykolwiek zawiodę Jaya lub Marka, Jay bije mnie, żeby mnie ukarać, zawsze mówi, że mój tata myślałby, że jestem nic nie warty. Że nie jestem ani trochę tak dobry jak mój tata. Że wstydziłby się, gdyby widział mnie teraz.
Słyszałem to całe moje życie. Ale to jak usłyszałem, że Scarlet mówi coś zupełnie odwrotnego, sprawiło, że chcę ją mocno przytulić i nigdy nie puścić. Zawsze sprawiała, że nie czułem się aż takim potworem.
Jej niewinność wydawała się ratować mnie bardziej i bardziej z każdym dniem.
Komfortowa cisza skończyła się, kiedy frontowe drzwi otworzyły się głośno. Scarlet usiadła i odwróciła się, by zobaczyć jak Louis wchodzi do środka. Zamarzł, kiedy jego spojrzenie padło na Scarlet.
- O, Scarlet tutaj jest. – powiedział, śmiejąc się niezręcznie - Przepraszam, nie widziałem. Nie widziałem twojego samochodu.
- O, w porządku. – Scarlet zaśmiała się ciepło, kiedy wstała z kanapy - Zaparkowałam z tyłu.
Wstałem i poszedłem za nią do miejsca przed Lou, moja ręka oplotła jej talię. Czułem się, jakbym zawsze jej dotykał. Nawet jeśli stoimy i z kimś rozmawiamy, muszę jej w jakiś sposób dotykać.
- Mogę wrócić później. – Louis powiedział, kiedy zaczął wycofywać się w stronę drzwi. Scarlet pokręciła głową, wyciągając dłoń i chwytając rękę Louis’ego. 
- Nie martw się o to. – uśmiechnęła się od niego - I tak już muszę iść. Harry potrzebuje kogoś, kto dotrzyma mu towarzystwa.
Louis się do niej uśmiechnął. Tak bardzo jak pewnie nie chce tego przyznać, wiedziałem, że Louis respektował Scarlet. Znałem mojego najlepszego przyjaciela i potrafiłem rozpoznać jego prawdziwy uśmiech.
Louis odbierał mnie z domów niezliczonych dziewczyn, po tym jak je zaliczyłem po pijanemu. Widział, jak zatapiam moje żale w dragach. Przez całe życie byłem wrakiem bez emocji.
Obserwowanie jak się zmieniałem prawdopodobnie było dla niego trudne, ale wiedziałem, że chciał dla mnie tego, co najlepsze. Nie był fiutem w tym temacie tak jak Zayn.
- Dotrzymam tej chorej na miłość bestii trochę towarzystwa. – Louis powiedział, patrząc na mnie. Scarlet zaśmiała się, odwracając się, by również na mnie spojrzeć. Przewróciłem oczami, mały uśmiech na mojej twarzy.
- Dobrze. – powiedziała - Muszę tylko zabrać moje rzeczy i już mnie nie będzie.
- Zaraz wracam stary. – powiedziałem do Louis’ego, kiedy poszedłem za Scarlet do mojego pokoju. Skinął i usiadł na kanapie, włączając telewizor.
Obserwowałem, jak Scarlet zbiera jej ubrania z poprzedniej nocy i wkłada je do torby. Uczesała swoje długie włosy i zebrała je w kucyk, który wciąż spływał jej po plecach.
- Wiesz, że nie musisz iść. – powiedziałem, kiedy podszedłem do niej i przytuliłem ją od tyłu.
- Wiem. – uśmiechnęła się, odwracając się do mnie. Pocałowała mnie w policzek, jej dłonie oplotły moją szyję - Ale często u ciebie nocuję i moi rodzice myślą, że jestem u Sierry. Muszę czasami iść do domu.
Zajęczałem cicho, wciskając głowę w jej szyję.
- Chciałbym, żebyś znowu ze mną mieszkała. – powiedziałem w jej gładką skórę. Zachichotała, mój gorący oddech połaskotał jej szyję.
- Przyjdę jutro po szkole. – odpowiedziała. Poruszyła się, aby się odsunąć, ale ja tylko zacieśniłem uścisk, nie pozwalając jej się ruszyć.  Zaśmiała się głośno, próbując bez skutku wyrywać się z mojego uścisku.
- Harry, muszę iść! Louis na ciebie czeka! – zaśmiała się.
- Nie obchodzi mnie to. – powiedziałem. Moje słowa stłumiła jej szyja. Westchnęła głośno.
- Tak bardzo się zmieniłeś. – powiedziała cicho, jej dłoń przejechała po moich lokach. Poruszyłem się delikatnie, tak żebym mógł spojrzeć na jej oczy.
- Co masz na myśli?
Uśmiechnęła się ciepło, jej perfekcyjnie białe zęby i delikatne dołeczki się pojawiły.
- Ty po prostu, nie wiem, stałeś się bardziej otwarty. Chowałeś swoje uczucia i zachowywałeś się, jakbyś mnie tak naprawdę nie potrzebował. Albo bardziej jakbyś nie chciał mnie potrzebować.
Wróciłem myślami do czasu, kiedy taki byłem, nieustannie walczyłem z uczuciami. Próbowałem się zachowywać… profesjonalnie, dla zakładu. Ale ze Scarlet, miałem przejebane.
Nie mogłem udawać, że jej nie chcę lub jej nie potrzebuję… bo jej potrzebowałem. Tak cholernie jej potrzebowałem.
- A teraz trzymasz mnie i nie pozwalasz mi wyjść. – zaśmiała się. Westchnąłem i niechętnie ją puściłem.
- Co ty do cholery ze mną robisz? – zapytałem, a ona się zaśmiała - Sprawiasz, że brzmię jak ciota.
Zaśmiała się, przyciągając mnie i całując mnie w usta. Jej język śmiało wszedł do moich ust i spotkał się z moim. Smakowała słodko i miętowo. Odsunęła się i pocałowała mnie w szyję.
- Lubię tą twoją stronę. Pokazuje mi, że ci zależy. – uśmiechnęła się. Zabrała swoja torbę z mojego niepościelonego łóżka i założyła buty.
- Zależy mi. – powiedziałem szczerze. Za bardzo mi zależało. Stanowczo za bardzo mi zależało.
- Zależy mi bardziej niż możesz sobie to wyobrazić. – Scarlet wymamrotała.  Złapała moją dłoń, kiedy poszła w kierunku drzwi.
- Do zobaczenia jutro w szkole. – powiedziałem, całując ją. Uśmiechnęła się i pokiwała, odwracając się do Louis’a, który intensywnie coś oglądał.
- Do zobaczenia Louis! – krzyknęła, kiedy posłała mi ostatni uśmiech i wyszła na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi.
- Pa, Scarlet! – Louis odkrzyknął po kilku chwilach, całkowicie pochłoną go program, który oglądał.
Usiadłem obok niego, wyłączając telewizor. Lou odwrócił się i na mnie spojrzał.
- Przyszedłem przeprosić. – powiedział, idąc za mną do kuchni, gdzie poszedłem po coś do jedzenia.
- Za co? – zapytałem. Louis westchnął.
- Za Zayna, który był kompletnym chujem. – wygderał. Zaśmiałem się, chociaż to nie było niż śmiesznego.
- Nawet nie wspominaj jego imienia. – odpowiedziałem ponuro - Nie masz pojęcia, co prawie mu wczoraj zrobiłem. Prawie go zabiłem. Nigdy nie byłem tak wściekły.
- Haz, nie wiem co z nim do cholery jest. – Louis westchnął, siadając przy stole - Co się w ogóle stało? Wiem tylko, że próbował namówić Scarlet, żeby zapaliła czy coś?
- Ta cholerna bestia sprawiła, że czuła się źle przez to, że nigdy nie paliła i wtedy próbowała zmusić ją do zapalenia trawki. – wyburczałem, moja złość natychmiastowo wróciła, kiedy przypomniałem sobie bieganie po domu, szukając blond głowy i niebieskich oczu Scarlet.
Kiedy moje oczy spoczęły na jej drobnym ciele, które siedział obok Zayna, kiedy ten podawał jej trawkę, złość niemal mnie oślepiła.
- To było oczywiste, że ona tego nie chce. A co było najgorsze? Na nią też się wkurzyłem. Krzyczałem na nią, a ona tylko próbowała dopasować się do moich przyjaciół. Chciała zrobić mi przyjemność.
Westchnąłem i przejechałem dłonią po twarzy.
- To się musi kurwa skończyć albo naprawdę zrobię Zaynowi poważną krzywdę. – powiedziałem szczerze, odwracając się do Louis’ego, który się ze mną zgodził.
- Wiem, stary. – powiedział, wzdychając - Nie obwiniam cię.
- Chciałbym tylko wiedzieć, dlaczego on tak nią gardzi. – westchnąłem.
- Może- – Louis sam sobie przerwał - Może on po prostu jest zazdrosny. Chciał zerżnąć Scarlet, ale ty miałeś ją pierwszy. A teraz jesteś praktycznie jej wszystkim.
Uśmiechnąłem się delikatnie na słowa Louis’ego.
- Bardzo ją lubię Lou  – powiedziałem szczerze - A jeśli to oznacza stratę Zayna, żeby ją przed nim chronić, to niech się tak stanie.
Louis spojrzał na mnie cicho, kiwając ze zrozumieniem. Po chwili otworzył usta.
- Czy ty – zatrzymał się - Czy ty ją kochasz?
- Tak.
Te słowa opuściły moje usta bez trudu, nawet o tym nie myśląc.
Louis patrzył na mnie.
- Tak myślałem. – odpowiedział, wstając - Twoje oczy nie opuszczają jej. Tak jakby była jedyną osobą na świecie, która się dla ciebie liczy. Tak jakbyś czekał, by dla niej umrzeć, by zrobić dla niej cokolwiek.
Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową.
- Nie wiem, kiedy to się stało. Ale jesteśmy razem od miesiąca. To krótki czas, wiem. Ale… wiem, że umarłbym dla niej.
- Więc to już nie jest tylko zakład? – Louis wyjaśnił.
- Nie. – powiedziałem sztywno - W żadnym wypadku.
- Co jeśli dowie się o zakładzie?
- Nie dowie się. – powiedziałem surowo - Jeśli spróbuję skończyć zakład, podejrzewam, że Zayn się wkurzy i pewnie jej powie. Więc muszę wygrać. Pozwolę Zaynowi zatrzymać jego samochód i wtedy może nie będzie na nas tak wściekły. Ona nigdy nie może się dowiedzieć.
Louis ponownie skinął.
- Uważaj stary. Kłamstwa są lepkie. – powiedział. Skinąłem. Miał rację. Wkopałem się.


~~
*Punkt widzenia Scarlet*

Był poniedziałek i na dzisiaj szkoła się skończyła. Siedziałam w moim samochodzie i sprawdzałam wiadomości przed wejściem do domu Harry’ego. Zaparkowałam na jego podjeździe. 
Spojrzałam na moje smsy. Miałam ich osiem od Aleca, wszystkie błagały żebym z nim porozmawiała. Westchnęłam i sprawdziłam kilka nowych wiadomości. Jedna była od Woodsa. Przeczytałam ją w szoku. Skąd on wziął mój numer?
Było tam napisane, że chce ze mną porozmawiać. Część mnie chciała mu odpisać i porozmawiać z nim. Wciąż w jakiś sposób mnie interesował. Ale wiedziałam, że nie mogłam zrobić tego Harry’emu. Więc zignorowałam tego smsa.
Następna wiadomość była od chłopaka, z którym chodziłam do North Pacific. Był moim dobrym kolegą. Zaśmiałam się, czytając zabawnego smsa, którego mi wysłał i natychmiastowo odpowiedziałam.
Wtedy zauważyłam wiadomość od Charliego, mojego brata, w której pytał co robię. I że za mną tęsknił. Uśmiechnęłam się i zdecydowałam, że po prostu zadzwonię do niego wieczorem. Bardzo za nim tęskniłam.
Wyszłam z samochodu i przeszłam przez podjazd do domu Harry’ego. Siedział na kanapie i jadł kanapkę.
- Hej. – uśmiechnął się do mnie, jego zielone oczy zamigotały i jego dołeczki się pojawiły. Uśmiechnęłam się do niego, pocałowałam go w policzek i usiadłam obok niego.
- Myślę, że pójdę wziąć prysznic. – powiedziałam i przejechałam ręką po włosach. Brałam prysznic wczoraj wieczorem, ale moje włosy nie współpracowały.
- Mogę ci pomóc. – Harry uśmiechnął się do mnie. Przewróciłam oczami i wstałam.
- Myślę, że poradzę sobie sama. Nauczyłam się brać prysznic już jakiś czas temu. – powiedziałam. Wzruszył ramionami, przewracając oczami, na co się zaśmiałam.  Zostawiłam telefon na stole obok niego i poszłam do łazienki.
Włączyłam wodę i zaczęłam się rozbierać, kiedy zauważyłam, że nie mam ręcznika. Otworzyłam drzwi, wychodząc na korytarz, który prowadził do pralni, gdzie były ręczniki.
Zatrzymałam się, kiesy zobaczyłam tył Harry’ego, który siedział i trzymał… mój telefon?
Nie przeszkadzało mi to. Nie było tak, że miałam coś do ukrycia. Zostawiłam go na stole przed nim. Ale byłam ciekawa, co z nim robił.
Zrobiłam dwa ciche kroki do przodu i spojrzałam mu przez ramię, zobaczyłam, że przegląda moje wiadomości. Dostałam dwie nowe, od mojego kolegi North Side i od mojego kuzyna.
Moje usta się otworzyły, kiedy zobaczyłam, jak otwiera wiadomości i je usuwa. Jeszcze ich nie widziałam. Usuwał wszystkie moje wiadomości od chłopców. Obserwowałam, jak usuwał wiadomości od Woodsa i mojego brata.
Powiedzenie, że byłam zła byłoby nieporozumieniem.
- Co robisz? – zapytałam zimnym głosem. Harry podskoczył zaskoczony i odwrócił się do mnie. Miał winny wyraz twarzy, który szybko zastąpił niewinny.
- Chciałem pograć na twoim telefonie. – powiedział, uśmiechając się, włączył grę. Ze złością zabrałam mu telefon.
- Naprawdę? – wyrzuciłam - Nie przeglądałeś i nie usuwałeś moich wiadomości?
Harry westchnął i wstał, stając ze mną twarzą w twarz.
- I tak nie powinnaś gadać z innymi. Jesteś moja, nie ich. – powiedział chłodno. W ogóle nie żałował tego, co zrobił.
Zaśmiałam się z niedowierzaniem.
- To nie daje ci prawa do usuwania moich wiadomości, zanim nawet je przeczytam! – krzyknęłam. Oczy Harry’ego pociemniały, kiedy usłyszał ton mojego głosu, a jego szczęka się zacisnęła.
- Właściwie daje. – wyburczał, patrząc na mnie - Jeśli jesteś moja to mogę wybierać z kim rozmawiasz, kiedy rozmawiasz i o czym rozmawiasz.
Moja szczęka opadła. Czy on naprawdę myślał, że może mnie tak kontrolować? Moja złość tylko wzrosła, jeśli to w ogóle możliwe.
- Jesteś idiotą! – krzyknęłam, na co oczy Harry’ego pociemniały nawet bardziej - Nawet kurwa nie odpisałam Woodsowi. A chłopak, któremu odpisałam to kolega! Tylko kolego! Jezu, Harry. Nie jest tak, że pisałam do niego i pytałam, czy chce, żebym mu zrobiła loda!
- Nie mów tak kurwa. – Harry powiedział niskim głosem. Był wkurzony. Zawsze wkurzał się, kiedy wspominałam innego chłopaka, nawet jeśli to było w żartach.
- I wtedy – kontynuowałam - Usunąłeś wiadomości od Charliego i Jacka!
- Nie musisz rozmawiać z przypadkowymi facetami, Scarlet. – Harry krzyknął, idąc w moim kierunku tak, że był tylko pół metra ode mnie.
- Oni są moją pieprzoną rodziną! – krzyknęłam - Charlie jest moim bratem, a Jack kuzynem!
Uświadomienie dotknęło Harry’ego. Kilka razy mówiłam o Charliem, ale zawsze zazdrość Harry’ego przyćmiewała wszystko. Wyglądał na zawstydzonego, ale jego uparty wyraz twarzy za chwilę wrócił.
-- Może nie chcę, żebyś rozmawiała też z nimi! – krzyknął - Rodzina czy nie...
Spojrzałam na niego w czystym szoku. Chciał kontrolować to czy będę rozmawiać z moją rodziną?
- Jesteś pieprzonym psycholem, jeśli myślisz, że możesz powstrzymać mnie przed rozmawianiem z moją rodziną! – krzyknęłam. Słowa, które opuszczały moje usta były spowodowane czystą złością. Przeklinałam częściej niż przez cały tydzień razem wzięty.
Pierś Harry’ego unosiła się i opadała raptownie, moje krzyki sprawił, że był jeszcze bardziej zły, jeśli to możliwe.
- Nie jestem zabawką, którą możesz kontrolować! – krzyknęłam - Mogą rozmawiać z kim chcę-
- Zamknij się Scarlet. – Harry powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Mogę pisać do kogo chcę-
- Zamknij się.
- Mogę dzwonić do kogo chcę-
- Powiedziałem, żebyś się do cholery zamknęła!
- Nawet kurwa mogę spać z kim chcę! – krzyknęłam, zła przez wymagania Harry’ego. Byłam zmęczona jego kontrolą.
Następna rzecz, która się stała, stała się w mgnieniu oka. Ręka Harry’ego się odchyliła, jego czarne oczy były wściekłe. Jego usta zacisnęły się w cienką linię. Jego dłoń zbliżała się do mnie z zawrotną prędkością i w jednej sekundzie zdałam sobie sprawę z tego, co robił.
Chciał mnie uderzyć.
Małe chlipniecie opuściło moje usta z szoku, a ja cofnęłam się i czekałam na przyjście bólu. Ale on nie nadszedł. Powoli otworzyłam oczy, które zamknęłam bezwiednie, zobaczyłam dłoń Harry’ego. Była zamarznięta kilka centymetrów od mojej twarzy.
Patrzyłam na nią szerokimi oczami. Moje ręce się trzęsły, łzy chciały wypłynąć. Powoli spojrzałam na Harry’ego.
Oddychał głęboko. Jego oczy były szeroko otwarte. Znowu były zielone. Patrzyły na jego własną dłoń tak, jakby nie należała do niego.
Wtedy spojrzały na mnie.
- Sca-
- Chciałeś mnie uderzyć. – powiedziałam cicho. Moje serce stało się ciężkie, bo Harry Styles, chłopak, który dwie noce temu powiedział mi, że nigdy mnie nie skrzywdzi, był kilka sekund od uderzenia mnie.
- Nigdy bym- – Harry raptownie pokręcił głową, jego loki układały się na czole. Z desperacją sięgnął w moim kierunku, chwytając moją talię. 
Odrzuciłam jego ręce.
- Nie dotykaj mnie. – powiedziałam.
- Scarlet, nie. – Harry zapłakał. Jego głos się łamał. Nie miałam odwagi, by na niego spojrzeć, kiedy go ominęłam i poszłam do salonu po moją kurtkę.
Poszłam do frontowych drzwi, ale zatrzymałam się, kiedy Harry oplótł rękami moją talię. Klęczał przede mną, jego głowa była na moich biodrach, kiedy trzymał mnie przy sobie, jakby to było życie lub śmierć.
- Puść mnie. – powiedziałam, mój głos łamał się tak samo jak jego. Po mojej twarzy spływały łzy.
- Scarlet, przepraszam, przepraszam! – Harry krzyczał, jego głos łamał się z każdym słowem. Poczułam na dżinsach wilgoć od łez Harry’ego.
- Puść mnie. – odpowiedziałam.
- Nie zostawiaj mnie, proszę nie zostawiaj mnie! – Harry powiedział, ściskając moją talię nawet bardziej.
- Przepraszam! Przepraszam! Nigdy bym cię nie skrzywdził! Proszę, nie zostawiaj mnie, Scarlet! Potrzebuję cię. Potrzebuję cię. Potrzebuję cię.
Harry odpowiadał wciąż i wciąż, kiedy przyciskał głowę do moich bioder.
Pokręciłam nosem, żeby zatrzymać łzy, kiedy chwyciłam ręce Harry’ego i je odsunęłam.
Spojrzał na mnie z ziemi. Jego zielone oczy był czerwone i mokre, łzy spływały po jego policzkach. Miał w oczach nadzieję, kiedy mnie obserwował.
Ale kiedy upuściłam jego ręce, jego twarz zmarszczyła się w porażce. Przeszłam obok niego, zabrałam moje kluczyki i wyszłam z domu, kiedy usłyszałam jego krzyki i płacz. Cicho weszłam do samochodu.
Jechałam tylko trzy minuty, ale musiałam zjechać z drogi. Mój płacz wypełnił samochód. Czułam się złamana. Osoba, która mówiła, że zawsze mnie obroni, była moment od uderzenia mnie.
Siedziałam w moim samochodzie trzydzieści minut, płacząc i płacząc. Dopóki w końcu mój płacz mnie zmęczył. Oparłam się o siedzenie, a moje ciężkie oczy się zamknęły.
____________________
tłumaczone przez: @nancy_thewizard

wiecie, jednak lubię takiego harryego ahaha
kocham dramy
kocham
k o c h a m
k  o   c  h  a  m

my parents yo


dobra słuchajcie tera

1. na asku pytacie czy będziemy tłumaczyć drugą część Damaged - tak, Ania już się za to wzięła, ale na razie jest tylko prolog i 2-3 rozdziały, więc pewnie dogonimy autorkę :()()(
2. widzę że dość dużo osób czyta Damaged, grubo ponad 200, widzę głosy na ankiecie. jest was naprawdę sporo, a komentarzy średnio jest 50:):):): no cóż, muszę was nauczyć komentować
3. Damaged Innocence część pierwszą skończymy jakoś na samiutkim początku stycznia, zaraz po sylwestrze, także już was uprzedzam abyście byli trzeźwi bo będzie grubo hehe ale w sumie jak już wiecie odstępy czasowe co do dodawania rozdziałów zależą od was :*


WIĘC
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

UWAGA
.
.
.
.
.
.
.
 80 KOMENTARZY - ROZDZIAŁ NASTĘPNY AAAAAAAAAAA<3 





ok ode mnie tyle bo notatka jest dłuższa niż cały rozdział, lol

@nancy_thewizard & @creepses

97 komentarzy:

  1. O CHOLERA! ;O
    NAPRAWDĘ HARRY? NAWET Z RODZINĄ?!
    Nie wiem co napisać, ugh...
    Z każdym rozdziałem jest coraz bardziej ciekawiej, kocham to opowiadanie!
    Czekam na następny. :) @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, kocham to tłumaczenie, fajnie że będzie tłumaczona 2 cześć ;)
    Ja też lubie takiego harry'ego i KOCHAM DRAMY <3
    @claudiaxhoran

    OdpowiedzUsuń
  3. kuuuuuurcze! ja już sama nie wiem co się dzieje :(
    A tak ogólnie to Was kocham! <3 i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się biorę za czytanie. ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem dlaczego ale się śmieje xD

    OdpowiedzUsuń
  6. wysoka poprzeczka, ale nam się uda, dziewczynki! rozdział cudowny, super przetłumaczony i w pełni oddaje klimat, to lubię najbardziej, nie "spolszczony", ale taki jaki powinien być, żeby się dobrze czytało. Tylko jedna sprawa, która nie tyle razi, ale moze trochę śmieszny - nie "Louis'ego", ale chyba raczej "Louisa", albo "Louis'owi" :D xx.
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam tak, bo Louis wymawia się 'Loui' i co za tym idzie nie 'Louisa' tylko 'Louiego', ale w późniejszych rozdziałach nie chciało mi już się z tym bawić i pisałam po prostu 'Louisa' xx

      Usuń
  7. kocham to!
    Gif pod rozdziałam >>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  8. 80?! to lvl hard! xD
    po porstu świetne *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. awww *.* taki harry jest najlepszy :> błagam o nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg! Płakałam normalnie na tym! Dziękuję że to tłumaczycie!!! xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow
    brak słów żeby to opisać

    OdpowiedzUsuń
  12. ech, Styles w wersji wkurzonego dupka >>>
    kocham takie dramy, są najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG GENIALNY !!! ♥ CHCE NASTĘPNY !! SNASHAIHSAIH *_____*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział cudowny <3 tak bardzo żal mi Hazzy ;( moim zdaniem Scarlet zbytnio dramatyzuje ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty, czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jpdl kocham wasz blog boze serio dziekuje ze jestescie i go tlumaczycoe jezuuuuuuuuuuuuu chce juz juz nastepny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  17. świetnyy ! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. OMGOMGGMOMGOGMOGMGOGMG DRAMA, DRAMA TIME OMFG NIE ZOSTAWIAJ GOOOOOOOOOOO

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny <3 Czekam na NEXT ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  20. CHOLERA! CO HARRY NAROBIŁ :(
    OBY NIC GRUBSZEGO Z TEGO NIE WYNIKŁO :(
    POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY <3
    @foryoudear7

    OdpowiedzUsuń
  21. omfg suuper :*

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny *.*

    @Harrtyna

    OdpowiedzUsuń
  23. PER-FECT !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. NIE ŁADNIE HARRY ! MAMA NIE NAUCZYŁA CIĘ, ŻE NIE BIJĘ SIĘ KOBIET ?! xD

    Rozdział boski, jak zawsze *.* KCKCKCK xx

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  26. o mój boże idealny! omfg

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham kocham kocham... Ale Harry : // I TEK WIEM ŻE WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE ZA BARDZO SIĘ KOCHAJĄ ; ) tylko już boje się co sie stanie ja wyda się zakład Harrego :/

    OdpowiedzUsuń
  28. o cholera no po prostu genialny :o
    i omg harry tez go takiego uwielbiam ! :D
    dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział ,KC xDD

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowny :* czekam na next :) /Katy xx.

    OdpowiedzUsuń
  31. Naprawdę fantastyczny. Ciekawa jestem jak się skończy pierwsza część. Czekam na dalsze //@VeronikaMiriam xoxoxzzz

    OdpowiedzUsuń
  32. omfg, nie wierze, ze chcial ja uderzyc :o ale musze przyznac, ze... też lubie takiego Harry'ego! czekam na nastepny xx @herokinka

    OdpowiedzUsuń
  33. Jezu dajcie mi takiego chłopaka który będzie mnie przepraszał na kolanach :// świetny jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  35. Boże, to jest genialne! *.* szkoda mi Harry'ego... :/

    OdpowiedzUsuń
  36. po prostu boski! czekam na nastepny kc <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Omfg, kocham to, tak bardzo mi szkoda Harry'ego .. :c

    OdpowiedzUsuń
  38. Scarlet weź mu wybacz :c @999pati

    OdpowiedzUsuń
  39. Muszam sie pogodzic !!!!! Kocham !

    Czekam na Next :*******

    OdpowiedzUsuń
  40. loveeeeee kocham krw mowie to za kazdym razem, ale po prostu eh trodno to wytłumaczyć://///

    OdpowiedzUsuń
  41. ZAJEBISTE. Trochę współczuję ale że podniósł na nią rękę. Proszę dajcie nexta :D Kocham was

    OdpowiedzUsuń
  42. ZAJEBISTE , BOSKIE , MEGA !!!!!!!!!!! <3 *-*

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny rozdział. Nie pomyślałabym że Harry może być tak blisko od uderzenia Scarlet...

    Czekam na nn.

    Pozdrawiam @Monika_0160

    OdpowiedzUsuń
  44. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie mogę się doczekać na następny rozdział <3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  46. nic dodać nic ująć :) świetne xx <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  48. To jest piękne! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja chce już następny ;p świetne tlumaczenie;d

    OdpowiedzUsuń
  50. Super rozdział nic dodać nic ująć XD

    OdpowiedzUsuń
  51. Ja chce już następny rozdział dziękuje że to tlumaczycie :-D

    OdpowiedzUsuń
  52. ŚWIETNY ROZDZIAŁ ! <3

    Tylko szkoda mi Harry'ego . Przecież wiadomo, ze on by jej nie uderzył.
    I do tego się rozpłakał. To chyba samo świadczy o tym, że zbyt mu zależy na niej, wiec by jej nie skrzywdził . No cóż.
    Dodaj szybko następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  53. OMG !! KOCHAM !

    OdpowiedzUsuń
  54. Harry :( szkoda mi go :(
    ale rozdział świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  55. WOW! Tylko na tyle mnie stać !blog niesamowity !:) cieszę się, że na niego natrafilam!

    OdpowiedzUsuń
  56. Omfg cudowne jfjdhdgwteydb

    OdpowiedzUsuń
  57. Kolejny raz ukłony.
    Ciężki rozdział przetłumaczony perfekcyjnie,
    Oj Harry i co teraz zrobisz?
    Już czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam
    Valerie

    OdpowiedzUsuń
  58. SUPER <3
    dobrze,że Harry jej nie uderzył..
    nie powinna od niego odjezdzac, był zrozpaczony tak samo jak ona...zalowal ze chciał to zrobić ;c
    WSZYSTKO MUSI SIE ULOZYC !
    super ze będzie 2 czesc damaged <3 aww
    KOCHAM TO TLUMACZENIE
    @Swaggirlnumber1 czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  59. to jest genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  60. I znowu drama :D.

    OdpowiedzUsuń
  61. Boski <33 Dawaj szybka NEXT'A !!! Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  62. Drama, wszędzie dramy

    OdpowiedzUsuń
  63. K O C H A M T O
    serio, to jest zajebiste <3
    drama time :D
    do następnego i dziękuję za tłumaczenie <3 xx
    @AwwAdrianne

    OdpowiedzUsuń
  64. rozdziaaal dajcie heheheheh! 90 ;-)

    OdpowiedzUsuń
  65. Lubię złego Harrego!!! Więc rozdział boski :D

    OdpowiedzUsuń
  66. przeczytałam całe opowiadanie dzisiaj, zajebiste, kocham was za to tłumaczenie ♥

    OdpowiedzUsuń
  67. BOSKI <33
    Jest już ponad 80 komentarzy !! NEXT

    OdpowiedzUsuń
  68. Ahaaha boskie!! PS:Uwielbiam czytać notki od autorek/tłumaczek ta była nieezła haha. Róbta takie zawsze ( jak to się u nas na wsi mówi;-)) Pozdro...:***<<<<

    OdpowiedzUsuń
  69. Mega zajebiaszcze!!!:*

    OdpowiedzUsuń
  70. Oooo ciekawe co bedzie potem xd nie mg sie doczekac. Kc

    OdpowiedzUsuń
  71. Nigdy nie komentuję, ale chcę żebyście wiedziały, że czytam każdy rozdział!!!♥

    OdpowiedzUsuń
  72. No nie moge ja znowu beczę :') musi sie to zmienić! Kocham to jacy są... @EmilaMikasz Xx

    OdpowiedzUsuń
  73. Harry płakał...:(

    OdpowiedzUsuń