sobota, 9 listopada 2013

gorycz z przeszłości - rozdział X

*Punkt widzenia Scarlet*

- Więc poznałaś Matt’a – Anne powiedziała, kiedy siedzieliśmy przy małym stole w jej kuchni. Matt wyszczerzył się do mnie, Harry przewrócił oczami - A to jest Sam, mój najmłodszy syn.
- Miło cię poznać – uśmiechnęłam się do Sam’a, który siedział naprzeciwko mnie i nieśmiało oddał uśmiech. On ma 14 lat, chodzi do gimnazjum. W przeciwieństwie do Matt’a nie jest tak bardzo podobny do Harry’ego.
Ma faliste brązowe włosy i dołeczki, ale jego oczy są ciemnobrązowe, jak czekolada i nie był tak wysoki i chudy jak jego bracia. Jest mniejszy i ma kompletnie inny kształt twarzy.
- Ciebie też. – powiedział, uśmiechając się. Można się domyślić, że przechodzi mutację, bo jego głos zmienia się w trakcie mówienia.
- Proszę, Scarlet kochanie. – Anne uśmiechnęła się do mnie, podając mi miskę ze spaghetti. Uśmiechnęłam się.
- Dzięki, Anne. – powiedziałam, kiedy nałożyłam sobie trochę i podałam miskę Harry’emu, który siedział obok mnie.
Jest czwartkowy wieczór, zostaję z Harrym od 6 dni, i właściwie idzie bardzo dobrze. Sam był przez tydzień u przyjaciół, więc dziś pierwszy raz go zobaczyłam.
Anne robiła co w jej mocy, by nie mieć nocnych zmian, żeby mogła robić nam co wieczór kolację, z moją pomocą. Byłam z nią bliżej i bliżej z każdym dniem. Czuję się jakbym znała ją od lat, a nie tylko miesiąc.
Odkąd Anne zostaje w domu na noc, Harry musi spać na podłodze, kiedy ja śpię na łóżku. Anne wie, że jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi, ale naprawdę nie chciałam spać z jej synem w jednym łóżku, kiedy ona jest na drugim końcu korytarza.
Szczególnie, że Matt ma zwyczaj wchodzenia do pokoju Harry’ego bez pukania. Wszystko, czego potrzebuję to, żeby zobaczył jak całuję się z Harrym na jego łóżku.
Harry właściwie nie wie o małym układzie moim i Matt’a. Odkąd Jay nie pojawiał się w zeszłym tygodniu, nie czułam potrzeby, by powiedzieć mu o tym, że Jay myśli, że chodzę z Matt’em.
- Jesienny Festiwal jest jutro! Cieszycie się? – Anne zapytała, uśmiechając się. Moje serce poruszyło się na tą myśl. Matt i Sam skinęli, rozmawiając o tym, z kim pójdą. Czułam na sobie wzrok Harry’ego.
- Jak było dziś w szkole? – Anne zapytała wszystkich. Wszyscy wymamrotaliśmy, że dobrze, a Sam opowiedział historię o tym, co stało się na w-fie.
- Hej. – Harry odwrócił się do mnie, tak żebym tylko ja mogła go słyszeć - Nie musimy tam iść, możemy iść gdzie indziej.
Popatrzyłam na niego, obserwując, jak jego zielone oczy spojrzały na mnie. Były jasne i pełne przejęcia. Myślałam o pójściu z Harrym na Festiwal. Moi rodzice, od których nie miałam wieści, tam będą. I Doug. I wszyscy moi znajomi z North Pacific…
- Nie, chcę z tobą iść. Będzie fajnie. – powiedziałam, uśmiechając się, nagle czując się lepiej. Czemu miałabym chcieć ukrywać Harry’ego, jedyną osobę oprócz Sierry, która była przy mnie w zeszłym tygodniu?
Powinnam być dumna, że jestem z nim widywana. I będę.
Harry uśmiechnął się do mnie, jego dołeczki sprawiły, że moje serce załopotało. Wiedziałam, że Festiwal nie jest czymś tak ważnym, ale wiedziałam też, że Harry chciał, żebym z nim poszła.
- Dobrze. – wyszeptał.
- Kto chcę trochę pieczywa czosnkowego, które zrobiłam razem ze Scarlet? – Anne zapytała, wyjmując blachę z pieca.
- Ja! – wszyscy zawołali. Po raz pierwszy poczułam się, jakbym była częścią rodziny.

*Punkt widzenia Harry’ego*

Było piątkowe popołudnie, a ja i Sacrlet siedzieliśmy przy naszej ławce na chemii. Słuchaliśmy naszej nauczycielki, która ględziła o komórkach, a ja westchnąłem, patrząc na zegar.
Nikt się tym nie interesował, cała szkoła gadała o Jesiennym Festiwalu, decydując o tym kto z kim pójdzie.
Zadzwonił dzwonek, sygnalizując koniec lekcji. Krzesła zaszurały, kiedy uczniowie zebrali książki i wybiegli z sali. Zobaczyłem, jak Louis i Liam pojawili się przy drzwiach i pochylili się do Scarlet.
- Hej, muszę pogadać z Lou i Liam’em. Spotkamy się w samochodzie, w porządku? – wyszeptałem jej we włosy. Zauważyłem, jak ona cholernie dobrze pachnie. Jak truskawka i wanilia.
- Okej. – skinęła, jej loki się poruszyły. Posłała mi mały uśmiech, kiedy pochyliłem się i pocałowałem ją w policzek. Czułem, że ludzie się na nas gapią i poczułem jak poje serce delikatnie powiększyło się na myśl, że ludzie wiedzą, że Scarlet jest moja.
Tak jakby.
Wyszedłem na korytarz, wciąż zbierała za mną książki.
- Gdzie byłeś? Nie było cię na spotkaniu Mark’a w tym tygodniu? – Louis zapytał, unosząc brwi.
- Byłem zajęty. – wzruszyłem ramionami. Mark robił spotkania raz lub dwa razy w tygodniu, tylko po to, by powiedzieć nam, od kogo mamy wyciągnąć kasę lub w przypadku chłopców, gdzie mają dostarczyć towar.
Właściwie dostawałem zlecenia, kiedy jechałem do Mark’a. Nie chciałem zostawić Scarlet samej w domu, dłużej niż jest taka potrzeba. Z jakiegoś powodu ciągle się bałem, że gdy wrócę do domu, ona spakuje walizki i wyjdzie.
Nie żyję w przekonaniu, że ona zostanie ze mną na zawsze. Minęło dopiero sześć dni, ale wiedziałem, że kiedyś będzie musiała wrócić do rodziców.
- Tak, cóż, pokaż się w tą sobotę, dobra? Jay i Mark nie będą za bardzo szczęśliwi, jeśli dowiedzą się, że ustawiłeś sobie priorytety tak, że Scarlet jest pierwsza. - Liam powiedział, patrząc na mnie z niepokojem. Westchnąłem, strosząc włosy.
- Nie martw się o mnie. Będzie ok. – powiedziałem, idąc korytarzem w kierunku parkingu, gdzie Scarlet prawdopodobnie czekała na mnie w samochodzie.
- Haz, chcesz dziś wpaść? Ja i chłopaki mamy dziś ostatnią dostawę, a moi starzy wyjeżdżają, więc mam chatę tylko dla siebie przez dwa tygodnie. – Niall powiedział, kiedy do nas podszedł.
- Nie sądzę. – powiedziałem, widząc zawiedzenie w oczach Niall’a. Zawsze chodziłem z chłopakami, a teraz prawie tego nie robię, odkąd Scarlet się wprowadziła. Zrobiła to w piątek, a teraz jest piątek tydzień później.
- Scarlet? – Louis zapytał.
- Nie, po prostu nie chcę już palić. – odpowiedziałem.
- Co, dlaczego? – oczy Niall’a się rozszerzyły.
- Po prostu nie mogę sobie pozwolić na kupowanie, kiedy moja mama się tak ciężko pracuje. To samolubne, żebym wydawał kasę na więcej narkotyków. Im więcej trawki i dropsów kupę, tym mniej mogę dać mamie.
Niall, Louis i Liam unieśli brwi, jakby mnie nie wierzyli. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach wyjściowych, teraz podszedł do nas Zayn.
- Gówno prawda. – powiedział Louis.
- Gówno prawda? – zapytałem, mój głos się uniósł  - Dlaczego, do cholery, to gówno prawda?
- Scarlet powiedziała ci, żebyś więcej nie palił, prawda? – Louis zapytał. Westchnąłem. Czy to było takie oczywiste? Nie palę odkąd w piątek Scarlet praktycznie wyrwała mi blunta z ręki. Nawet nie zapaliłem papierosa. Moja cisza wydawała się potwierdzić podejrzenia chłopaków.
- Cholera, jesteś ubity. – Niall powiedział, kręcąc głową. Zaskakujące było to, że Zayn siedział cicho. Ale jego oczy miały w sobie rozczarowanie.
- Nie jestem ubity, kurwa. – wyburczałem, hukając - Po prostu nie chcę, cholera.
- Cokolwiek mówisz, stary. – Liam westchnął.
- Ok, dobra, przyjdę w następny piątek. – powiedziałem, na co chłopcy się uśmiechnęli i zaśmiali.
- Będziemy mieli imprezę z kilkoma innymi gośćmi. – Zayn powiedział, na co reszta skinęła. - Mój dom, gorzała i wszystko, co się da.
Chłopcy się pożegnali, każdy poszedł w stronę swojego samochodu. Szukałem Scarlet, która powinna być obok mojego samochodu. Zobaczyłem jej tył, jej włosy spływały jej po plecach.
Poszedłem w jej kierunku, ale zatrzymałem się, gdy zauważyłem, że odchyla głowę do tyłu i się śmieje. Spojrzałem za nią i zobaczyłem Alec’a śmiejącego się razem z nią.
Natychmiastowo poczułem, jak gotuje się we mnie krew, jak zaciska się szczęka, jak zaciskają się pięści. Przeszedłem przez parking i zaszedłem Scarlet od tyłu.
- -o mój Boże, nie wierzę, że to powiedziała. – Scarlet powiedziała pomiędzy wybuchami śmiechu.
Uśmiech Alec’a zniknął, a on zamilkł, kiedy mnie zauważył. Scarlet przekręciła głowę, a jej spojrzenie powędrowało za wzrokiem Alec’a. Uśmiechnęła się do mnie.
- O, hej. Czekałam na ciebie. – powiedziała, posyłając mi uśmiech, który rozjaśnił jej niebieskie oczy. Moja złość wcale nie odeszła.
- Musimy iść. – powiedziałem, chwytając ją za rękę.
- Ale Alec jest w połowie jego his-
- Musimy iść. – powtórzyłem, mój głos był niższy i bardzie zły.
- Czy mógłbyś dać nam jeszcze minutę? – zapytała, rozszerzając oczy. Widziałem, że zaczynała się irytować. Ale moja złość wciąż nie znikała.
- Pewnie, ale musisz znaleźć sobie inną podwózkę, bo ja teraz jadę. – powiedziałem. Błysk w oczach Scarlet pociemniał, a ona wyrwała rękę z mojego uścisku.
Odwróciła się do Alec’a.
- Pogadamy jutro. – powiedziała, posyłając mu mały uśmiech. Alec uśmiechnął się do niej, kiwając. Spojrzał na mnie, jego oczy zmarszczyły się ze złości. Wiem, że jestem chujem. Ale Alec nie ma prawa mnie oceniać. Szczególnie po tym co się stało.
Alec cofnął się i odwrócił tyłem do nas, idąc wzdłuż parkingu. Scarlet obserwowała go przez kilka chwil, zanim odwróciła się i przeszła obok mnie i popędziła do samochodu.
Weszła i zatrzasnęła drzwi, mocno. Zamknąłem moje drzwi tak samo mocno, na co ona przewróciła oczami.
Przejechaliśmy drogę do domu w ciszy, jej oczy skierowane były na iPhona cały czas. Chciałem ją przeprosić za bycie dupkiem, ale nie mogłem dobrać właściwych słów.
Zaparkowałem przed domem, Scarlet wyszła tak szybko, jak się dało. Weszła przez drzwi, zamykając mi je przed nosem, bo byłem trochę za nią. Westchnąłem, była wkurzona.
Cicho otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że siedzi na kanapie obok Sam’a.
- Jak było w szkole? – zapytała delikatnie. Siedziała z nogą założoną na drugą naprzeciwko niego, kiedy on podniósł plecak i położył do sobie na kolanach.
- Ssało. – wymamrotał.
- Dlaczego? – Scarlet zapytała cichym głosem. Pojawiłem się przy drzwiach , a ścianą łączącą salon i korytarz, tak żeby mnie nie widzieli.
- Lubię taką jedną dziewczynę… – Sam ciągnął.
- Czy ona też cię lubi? – Scar zapytała.
- Nie, powiedziała dziś mojemu koledze, że go lubi.
- Przykro mi, Sam. – Scarlet westchnęła - To najgorsze.
- Chciałem nawet zaprosić ją na Jesienny Festiwal. – dodał, wzdychając głośno.
- Cóż… a może pójdziesz ze mną? – Scalet zapytała głosem pełnym nadziei. Słysząc ją, mogłem powiedzieć, że się uśmiecha. Poczułem, jak na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Chcesz iść ze mną na Festiwal? – Sam zapytał w szoku. Sam zawsze był bardzie nieśmiały niż ja i Matt. Nigdy nie mieliśmy problemów z dziewczynami. Sam wyglądał tak jak my, naprawdę. Faliste brązowe włosy, dołeczki, ale miał brązowe oczy tak jak Matt.
- Oczywiście! – Scarlet powiedziała - Czemu miałabym nie chcieć iść na Festiwal z kimś takim jak ty? Będę szczęściarą!
- Ale jesteś ode mnie cztery lata starsza… – Sam ciągnął, śmiejąc się.
- Zrobimy tak.. – Scarlet powiedziała, pochylając się, jakby miała powiedzieć Sam’owi sekret - Będziemy się zachowywać, jakbyśmy przyszli razem, tylko po to, żeby wzbudzić w tamtej dziewczynie zazdrość. Tak szybko jak zobaczy cię ze starszą dziewczyną, przyjdzie do ciebie na kolanach!”
- Naprawdę? – Sam zapytał z nadzieją i niewinnością. Jest z pewnością najbardziej niewinnym z wszystkich chłopców Styles.
- Naprawdę. – Scarlet powiedziała poważnym głosem - Zaufaj mi, jestem dziewczyną. Wiem, co myślimy. A kiedy do ciebie przybiegnie, zdobędziesz swoją dziewczynę, a ja mam Harry’ego.
Mam Harry’ego.
Te słowa miały na mnie taki wpływ, te dwa proste słowa.
- Okej. – Sam powiedział podekscytowany. Scarlet uśmiechnęła się do niego, zanim podniosła się z kanapy i poszła do kuchni.
Zamknąłem frontowe drzwi, zachowując się, jakbym dopiero wszedł i poszedłem za nią do kuchni. Otworzyła szafkę i wyjęła z niej szklankę, którą napełniła wodą.
- O czym rozmawiałaś z Sam’em? – zapytałem, unosząc brwi. Podniosła na mnie wzrok.
- Czemu mnie o to pytasz, skoro widziałam cię za ścianą? – zapytała, uśmiechając się. Uśmiechnąłem się, patrząc na podłogę.
- To było bardzo miłe. Dziękuję. – powiedziałem poważnym tonem.
- Nie zrobiłam tego dla ciebie. – powiedziała zimnym głosem, odwracając się ode mnie.
- Scar…- ciągnąłem, sięgając po jej rękę, którą od razu zabrała.
- Nie Harry – wyrzuciła - Naprawdę mnie zawstydziłeś. Wszyscy na parkingu widzieli jak mi rozkazujesz, jakbym była dziwką czy coś!
Czasami widziałem arogancką i agresywną stronę Scarlet ale teraz była wściekła. Nigdy nie widziałem jej tak wkurzonej.
-Wcale tego nie robiłem! – krzyknąłem, zaczynając się frustrować. Nie byłem do tego przyzwyczajony. Nigdy nie przejmowałem się tym, że dziewczyna na mnie krzyczała. Dziewczyny przychodziły do mnie i mówiły mi, jakim to jestem kutasem bez serca cały czas, kiedy się ze mną przespały. Ale tym razem… naprawdę czułem się źle.
Nigdy nic nie czułem, gdy te wszystkie dziewczyny na mnie krzyczały.
- Oczywiście nie możesz odstawić na bok swojej dumy i przeprosić za bycie chujem. – Scarlet wymamrotała, odstawiając szklankę z hukiem i idąc do mojego pokoju.
- Cholera. – wymamrotałem, kiedy poszedłem za nią jak szczeniaczek do mojego pokoju.
Siedziała na moim łóżku, które dziś rano idealnie pościeliła. Przeglądała swój telefon, kompletnie ignorując moją obecność.
Wspiąłem się na łóżko, poruszyło się pod wpływem mojej wagi. Położyłem się obok niej, jej twarz nie wyrażała kompletnie żadnych emocji. Powoli położyłem głowę na jej kolanach, patrząc na nią spod jej telefonu.
- Nie jestem w humorze, Harry. – powiedziała monotonnie. Chwyciłem jej rękę, która nie trzymała telefonu i położyłem ją obok niej. Powoli gładziłem jej delikatną dłoń moimi szorstkimi palcami.
Pozwoliłem moim palcom wodzić po jej palcach i pomalowanych na różowo paznokciach. Próbowała zabrać rękę, ale trzymałem ją bardzo mocno.
- Harry.- powiedziała surowym tonem.
- Po prostu ze mną porozmawiaj, proszę. - zaskomlałem. W jej pobliżu zamieniałem się w taką pizdę, błagałem, żeby ze mną porozmawiała.
- Dobra. – odłożyła telefon, patrząc na moją głowę, która leżała na jej kolanach. Delikatnie pogładziła moje włosy, przeczesała je palcami - Mów.
- Przepraszam. – wydusiłem, obserwując jak jej twarz łagodnieje od moich słów - Nie powinienem był być takim kutasem. Ja tylko… Ja po prostu nienawidzę tego gówniarza.
- Alec’a? – zapytała cichym głosem. Skinąłem - Dlaczego? Nie możesz go nienawidzić bez powodu Harry. Musisz mieć jakiś powód.
- Oczywiście, że mam powód. – powiedziałem gorzko, siadając.
- Powiedz mi. – Scarlet powiedziała zdesperowana.
- Poważnie chcesz wiedzieć? – zapytałem poważnie - Nie będziesz patrzyła na niego tak samo.
- Chcę wiedzieć. – powiedziała, łapiąc mnie za rękę.
- Pamiętasz, jak widziałaś zdjęcie mojej siostry? Pierwszego dnia kiedy tu przyszłaś?
- Tak, Haley prawda? – Scarlet zapytała. Skinąłem, przełykając ślinę. Tylko od mówienia od niej, strasznie za nią tęskniłem.
- Tak. I powiedziałem ci, że wyjechała rok temu, tak szybko, jak skończyła szkołę…
- Tak, pamiętam.
- Cóż, to nie zupełnie prawda. – powiedziałem cicho. „Haley wyjechała w połowie klasy maturalnej, to było wcześniej niż rok temu.”
- Dlaczego? – Scarlet zapytała. Westchnąłem.
- Alec wpakował ją w pewne kłopoty i opuścił ją. Chciała od niego uciec, chciała zacząć od nowa i wydostać się z tego miasta. Ale głównie dlatego, że bolał ją widok Alec’a po tym jak ją zostawił… po tym co się stało.
- Co się stało? W jakie kłopoty ją wpakował? Czy to ma związek z gangiem? – Scarlet zapytała z szerokimi oczami, patrząc na mnie rozpaczliwie. Mój oddech trząsł się, odgarnąłem włosy.
- Zapłodnił ją. 
__________________________
tłumaczone przez: @nancy_thewizard

no cóż, jest tak efkhlwja była kłótnia mała, scar się dowiedziała o tym czym alec zawinił harry'emu i w ogóle, nieźle, co? alec to głupia świnia!!!!!!!111!

wiecie co, zadziwiacie mi... raz jest ponad 30 komentarzy, raz ponad 60 dziwne, dziwne ;/;/;/
dziękujemy za ponad 20k wejść<3



@nancy_thewizard&@creepses

37 komentarzy:

  1. jak zwykle genialnie. nie mam co się rozpisywać. i Sam...nieźle wyrwał o 4 lata straszą haha :D po braciszku hahah
    genialnie <3 czekam nn <3
    @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne xD uwielbiam to czytać :) czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ugh.. nie lubię Alec'a. Harry jest słodki jak chce przeprosić Scarlett. Cudny rozdział! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapłodnil ją?! Chuj.

    Krótszy od pozostałych ten rozdzial, co nie? Czy mi sie tak tylko wydaje?

    OdpowiedzUsuń
  5. jak słodko że Scarlet chce pomóc Samowi *w*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział <3
    NIe lubię Alec'a ;x

    @Roxana_xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku! Kocham jak harry jest taki kochany! XD I kocham ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednym słowem Alec ma przesrane. I dobrze mu tak.
    Wizja Harry'ego przepraszającego Scar jest słodka. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej <3
    Cudooooo:)
    Może byś dodawała częscej rozdział com?

    OdpowiedzUsuń
  10. co za huj z tego Alec'a ! grr,wkurza mnie on.:D
    za to Harry jaki ;ldadkdfjsdjkdsjsdajkdsjdsj .<3
    świetny jest ten rozdział.:*
    @foryoudear7

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to! Serio :) @999pati

    OdpowiedzUsuń
  12. GENIALNE, RANY BOSKIE:((( I TO ZDJĘCIE W TLE JEST TAKIE SEKSOWNE, ŻE DOSTAJE ORGAZMU NA SAMO SPOJRZENIE NA NIE.....<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze świetny rozdział :)
    Hmm, tak się zastanawiam dlaczego przyjaciele Harrego, tak bardzo nie lubią Scar (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie), przecież wogóle jej nie znają, a ona nie robi nic takiego co było by złw e stosunku do nich...
    Impreza u Zayna, coś czuję, że to nie skończy się dobrze, i będzie się działo, poczekamy zobaczymy.
    Kłótnia Harrego ze Scar, no cóż idzie się przyzwyczaić, bo zdarzają się dość często, i zazwyczaj o to samo, ale obraz Hazzy jako posłusznego szczeniaczka, słodki :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    Pozdrawiam Cichusiaaa®

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG nie mam słó by to opisać ejknfcekjgfkje <3
    Kocham to tłumaczenie ;)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Mega! Kiedy nn?<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Alec chuj! Słodko jak Scarlet rozmawiała z Samem, awwww ^*^

    OdpowiedzUsuń
  17. genialny ncdbvqgifhnlbfuhdcnvbifhidefwby

    OdpowiedzUsuń
  18. impreza u zayna jehgthnw to się źle skończy :\
    scarlet była taka dobra dla sama awww słodkie
    czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeju... *.*. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojejuuuu, uwielbiam :3
    Czekam na następny rozdział

    @Harrtyna

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejku, jejku, jejku! Podjarałam się. Kiedy następny? *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. co mysle : Alec to idiota
    co czuje ; hdfhdscywdtbwdrgefthfyehthmfbhrr ALEC TO IDIOTA
    Nie dziwie sie Harry'emu, ze go nienawidzi. Sama bym go nienawidzila, albo nwm zemscila bym sie.
    Malo troche scen Harlet, ale trudno ;) never say never ;*

    to takie slodkie jak ona powiedziala 'mam harry'ego' owwww ;3
    i wgl ten caly uklad z Mattem. Hazz sie wkurzy xd

    wgl Sam to chyba najbardziej niewinny 14 latek jakiego 'znam' . Jest takiiii uroczy ;*

    i mimo ,ze kocham cale 1D to w tym opowiadaniu mnie wkurwiają .

    Dziekuje ,ze tlumaczycie. !! Kocham was ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. awww *.* genialny rozdział ;3 czekam na nn XD

    OdpowiedzUsuń
  24. Genialny przez wielkie G <33 @HuglovedNiall

    OdpowiedzUsuń
  25. Jaka świnia z Alec'a! A do tej pory cały czas miałam do niego cień sympatii...
    Baaardzo Wam dziękuję, jak zwykle świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Co za chuj z Alec'a.!
    Niech lepiej juz sie nie zbliza do Scar-,-
    Harry jest taki uroczy:D
    Lubie go takiegoXD
    Szkoda ze taki krotki:(
    Czekam na next'a.
    Dodaj ja najszybciej.!
    Tak ladnie prosze:)
    Do nastepnego:)
    Klaudia.xd

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham! //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam twoje tłumaczenie. Proszę niech rozdział pojawi się szybko

    OdpowiedzUsuń
  29. Too jest suupeerr!!
    Dziekuje Ci za to tłumaczenie kc<333

    OdpowiedzUsuń
  30. Jedyny przywilej tego ze zaczelam czytac później to ciaglosc rozdziałów :) lece do następnego :D mam nadzieje ze nie będzie powodu do placzu Xx @EmilaMikasz

    OdpowiedzUsuń