piątek, 11 października 2013

zakrwawione wargi i poranione twarze - rozdział III

~Punkt widzenia Harry’ego~

Włączyłem radio w moim starym , zniszczonym samochodzie, w czasie kiedy jechałem w kierunku szkoły, gdzie przy odrobinie szczęścia wciąż czekała Scarlet. Skręciłem w bramę parkingu i już miałem  pewność, że ona tam była. Opierała się o bok jej idealnie czystego, czerwonego samochodu, który prawdopodobnie kosztował więcej niż mój samochód i wszystkie poje rzeczy razem wzięte. Patrzyła na swój telefon, a jej złote włosy powiewały na wietrze.
Podjechałem do niej, dźwięk mojego samochodu wyrwał ją z transu.
- Potrzebujesz podwózki? – zapytałem, unosząc brwi. Przewróciła oczami i złożyła ręce na klatce piersiowej.
- Nie, potrzebuję twojej pomocy przy naszym projekcie. – powiedziała, dając nacisk na słowo ‘naszym’. Uśmiechnąłem się, widząc jej niegrzeczną postawę.
- Wsiadaj. – powiedziałem, pochylając się nad fotelem pasażera, popychając drzwi. Zatrzymała się i spojrzała na puste miejsce, zanim odwróciła się do swojego samochodu i popatrzyła na niego. Wyglądało to tak, jakby w jej głowie miała miejsce bitwa.
- Nie zamierzam cię skrzywdzić, czy coś Scarlet. – powiedziałem poważnie. Popatrzyła na mnie, a kiedy jej niebieskie oczy spotkały moje, wydawało się, że to wystarczy, bo wskoczyła do mojego samochodu bez zastanowienia.
- Gdzie jedziemy? – zapytała. Popatrzyłem na nią i uśmiechnąłem się widząc, jak nerwowo się zachowywała, jej ręka ciągle przeczesywała włosy.
- Wybieraj. – odpowiedziałem - Twój dom czy mój.
- Twój. – odpowiedziała natychmiastowo. Spojrzałem na nią z zaciekawieniem - Jest po prostu bliżej niż do mnie. – powiedziała cicho.
Pokiwałem, ale z jakiegoś powodu czułem, ze to nie jest prawdziwy powód. Przejechaliśmy krótki dystans do mojego domu, dopóki skręciliśmy w małe sąsiedztwo.
Nagle poczułem się trochę zawstydzony. Wiem kim byłą Scarlet. Wiem skąd pochodziła. Mój dom
prawdopodobnie rozmiaru jej salonu. Jechałem wzdłuż ulicy, ignorując ciekawskie spojrzenia sąsiadów, którzy robili wszystko, co w ich mocy by spojrzeć na Scarlet. Nie umknęło to jej uwadze, kiedy wzięła drżący wdech i odwróciła się w moim kierunku. Posłałem jej śmiech, a ona powoli zrobiła to samo, przewracając oczami.
- Jest okej.– powiedziała cicho, nieśmiało się uśmiechając. Pokiwałem, uśmiech ciągle był na mojej twarzy. Chciała być silna, oczywiście. Kontynuowałem jazdę wzdłuż ulicy, dopóki nie dotarliśmy do małego, starego domu. Ulica była pusta, ale tak było zawsze. Moja mama musiała dużo pracować, by pomóc nam, więc nie było jej do późnych godzin przez większość nocy. W nieliczne noce była w domu na 6 i to był cud. Moich bracia gdzieś wyszli, kto wie co robią. Nie wracają do domu przed 6. Zazwyczaj ze mną jest tak samo, jestem albo z chłopakami, albo pracuje w sklepie samochodowym.
Zaparkowałem samochód i z niego wyskoczyłem, Scarlet zrobiła to samo. Zabrała swoją torbę i założyła ją na swoje cienkie ramię, jej oczy skanowały mój dom od zewnątrz. Trochę się wzdrygnąłem, spodziewając się, że będzie patrzyła na mój do z obrzydzeniem. Ale ona tego nie zrobiła. W ogóle. Jeśli już, wyglądała na zainteresowaną nim.
Zrobiła kilka kroków w stronę drzwi wejściowych, a ja otworzyłem je moim kluczem. Popchnąłem je i przytrzymałem dla Scarlet, która szybko weszła do środka i rozejrzała się.


~Punkt widzenia Scarlet~

Weszłam do domu Harry’ego i zostałam natychmiastowo powitana przez domowy zapach. Trochę pachniało tam Harrym, oprócz jego perfum. Odwróciłam się i zobaczyłam mały salon, do którego weszliśmy. Wyglądał na zużyty, stary i używany. Wszystko, co było w małym pokoju to kanapa, stół i mały telewizor. To wszystko również wyglądało na stare i zużyte. Wszystko w tym domu takie było.Ściana nad kanapą była ozdobiona drewnianymi ramkami na zdjęcia, wszystkie przedstawiały chłopców z lokami. Na kilku była dziewczyna z ciemnymi włosami lub starsza kobieta, która, jak przypuszczam jest mamą Harry’ego.
Intensywnie oglądałam każde zdjęcie. Na każdym z nich bez problemu mogłam wskazać Harry’ego.
Jego włosy były najciemniejsze i najbardziej zakręcone, a jego oczy były najbardziej zielone. Dwaj mniejsi chłopcy, który, jak myślę są jego młodszymi braćmi, mieli bardziej faliste włosy. A ich oczy były brązowe. Harry powłóczył za mną nogami niezręcznie, a ja odwróciłam się i zobaczyłam, że patrzy na mnie intensywnie, jakby czekał na mój sąd nad jego domem.
- To nic wielkiego, al-
- Strasznie mi się tu podoba. – przerwałam jego nerwową wypowiedź. On zawsze był pewny siebie i nadęty, ale teraz miał w sobie coś z człowieka.
- Jest miło. I przytulnie.
To chyba było wystarczająco dla Harry’ego, bo posłał mi mały uśmiech i skinął głową, podchodząc do mnie. Wskazałam na coś, co wyglądało na całkiem świeże zdjęcie Harry’ego, dwóch chłopców i dziewczyny.
- Kto to? – zapytałam.
- To moi dwaj młodsi bracia, Sam i Matt. – powiedział, wskazując na dwóch chłopców, jeden wyglądał na rok lub dwa lata młodszego od nas, drugi o trzy.
- Są słodcy. – zaśmiałam się cicho.
- Są też wrzodem na dupie. – wymamrotał - Ale nie mam nic przeciwko życiu z nimi czasami.
- Chodzą do naszej szkoły?- zapytałam.
- Sam. Jest dwa lata niżej. Matt wciąż jest w gimnazjum.
Skinęłam cicho.
- A to, – wskazał na dziewczynę przytulającą go na zdjęciu - Jest moja siostra, Haley.
- Wygląda jak ty. – skomentowałam. Harry pokiwał cicho i patrzył na zdjęcie.
- Nie widziałem jej prawie od roku. – wymamrotał cicho.
- Czemu? – zapytałam, zanim zdążyłam się powstrzymać. Harry spojrzał na mnie, jego zielone oczy były pełne smutku.
- Skończyła liceum rok temu i wyjechała z miasta tak szybko, jak tylko mogła. – odpowiedział. Poczułam ból w piersiach. Historia Haley była tak podobna do historii mojego brata Chearie’go, że mnie zabolało. Wiem jak ciężko mi było, kiedy mój brat zostawił mnie samą w tym piekle, założę się, że Harry czuł to samo.
- Myślisz, że kiedyś się stąd wydostaniemy? – zapytałam, kiedy usiadłam na zużytej kanapie. Harry roześmiał się i pokręcił głową.
- Bez obrazu aniołku, ale… dlaczego miałabyś chcieć się stąd wydostać? Jesteś Scarlet Thorne.
- Skąd znasz moje nazwisko? – zapytałam, unosząc brwi.
- W South Pacicfic wieści szybko się rozchodzą, nazwiska też. – odpowiedział. Usiadł koło mnie na kanapie i uśmiechnął się.
- Tak, cóż, czasami pod spodem jest więcej nic widać na powierzchni. Nawet jeśli chodzi o rodziny. - powiedziałam. Wydawało mi się, że Harry mnie zrozumiał, bo po prostu przytaknął.


~~~

Półtorej godziny później, Harry i ja skończyliśmy zarys i dokumentację projektu. Pakowałam kartki do torby, kiedy frontowe drzwi otworzyły się z hukiem, sprawiając, że oboje podskoczyliśmy.
- Haz! – zabrzmiało kilka głosów, kiedy weszło czterech, głośnych chłopców. Ale tak szybko, jak ich oczy wylądowały na mnie, zamarzli. Cóż, wszyscy oprócz Zayn’a, który tylko uśmiechnął się i mnie zlustrował. Jak zwykle.
- Cześć chłopaki. – Harry powiedział przez zaciśnięte zęby, a jego szczęka się zacisnęła. Usiadłam z powrotem na kanapie. Czułam się niezręcznie, kiedy usiedli obok mnie lub na podłodze, czując się jak u siebie w domu.
- Co tam, Scar? – Louis zapytał i uniósł brwi, zarzucając ramię na oparcie kanapy za moimi plecami. - Dawno się nie widzieliśmy. Co tam u królowej śniegu?
- Lou. – Harry burknął - Uważaj.
- Królowa śniegu? – zapytałam zmieszana. Ale Harry mi przerwał, zanim miałam szansę by dalej pytać Louis’ego.
- Więc już znasz Louis’ego i Zayn’a. – Harry powiedział - To Liam. – wskazał na bruneta, który delikatnie pomachał - A to Niall. – skończył, kiedy blond włosy chłopak uśmiechnął się do mnie.
- Miło was poznać. – powiedziałam, czując się niekomfortowo przez sposób, w jaki na mnie patrzyli… tak jakbym była innym gatunkiem.
- Miło, że wpadliście chłopcy, ale jesteśmy zajęciu. – powiedział Harry, podchodząc do drzwi wejściowych. Pochylił się by je otworzyć, ale nie miał szansy zrobić tego sam. Zrobiła to za niego starsza kobieta z torbami w rękach.
- Mamo! – powiedział Harry, najwyraźniej zaskoczony, że ją widzi. Ja i chłopcy siedzieliśmy cicho, kiedy mama Harry’ego odłożyła torby i mocno przytuliła Harry’ego. Harry przytulił ją tak samo mocno, a ja poczułam jak na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tylko patrząc na język ciała i ich wzrok można powiedzieć, że Harry i jego mama są bardzo blisko.
Gnojek czy nie, wciąż jest delikatny w stosunku do jego mamy.
- Oh, witajcie chłopcy, jak się macie? – mama Harry’ego zapytała radośnie. Była miło wyglądającą mamą, słodka, ale można powiedzieć, że ma za sobą ciężkie czasy.
Myślę, że jednym z nich było samotne wychowywanie dzieci, bo nigdzie nie widziałam zdjęć taty, ani nie słyszałam, żeby Harry o nim wspominał.
- Hej Anne! – każdy chłopak powiedział tak niewinnie i radośnie, jak ona przyszła do salonu i przytuliła każdego z nich.
-  A to kto?- zapytała, kiedy po raz pierwszy mnie zauważyła. Wstałam i wyciągnęłam rękę.
- Ceść, jestem Scarlet.– Uśmiechnęłam się do niej - Jestem… przyjaciółką Harry’ego – powiedziałam. Czy można nas nazwać przyjaciółmi?
- Miło cię poznać Scarlet. – uśmiechnęła się do mnie słodko, zignorowała moją dłoń i zamknęła mnie w miażdżącym kości uścisku. Naprężyłam się trochę, zanim ją uścisnęłam.
Nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio przytuliła mnie moja mama albo tata. Do diabła, nie pamiętam kiedy ostatnio przytulił mnie ktokolwiek poza bliską przyjaciółką. A nawet to słało się dobrą chwilę temu.
- Panią też, pani Styles. – odpowiedziałam, kiedy się odsunęła.
- Oh, kochanie, mów mi Anne.
- Anne. – poprawiłam się. Dotknęła lekko mojego policzka, zanim poszła do kuchni, która była naprzeciwko salonu.
- Zostaniesz na obiedzie, prawda? – zapytała mnie wyczekująco. Popatrzyłam na chłopców, którzy obserwowali mnie z rozbawionymi minami. Spojrzałam w kierunku Harry’ego, który po prosty stał tam, patrząc nerwowo.
- O-oh, nie. Nie, ale dziękuję. I tak już wychodziłam. – powiedziałam, chwytając torbę, która leżała obok kanapy.
- Oh, proszę zostań. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam na obiedzie inną dziewczynę. Zawsze jestem tylko ja i moi chłopcy. – posłała mi duży uśmiech - Oh, i tych chłopaków czasami też. – zaśmiała się, wskazując na Zayn’, Liama’a, Louis’ego i Niall’a.
Znowu spojrzałam w stronę Harry’ego, zastanawiając się, czy chciałby, żebym została. Przynajmniej rodzice nie byliby dla mnie problemem. Wtorki są ich ‘przyjacielską nocą’. Moja mama chodzi na zakupy z koleżankami, a tata gra w golfa z kolegami.
- Nie musisz, jeśli czujesz się -– Harry wyszeptał ‘ niekomfortowo’. Popatrzyłam na niego z zaskoczeniem. Nie było tak.
- Bardzo chętnie zostanę, – powiedziałam do Anne - Oczywiście, jeśli nie przeszkadzam.
- Oczywiście, że nie! – odpowiedziała, dalej kręcąc się po kuchni. -A wy chłopcy, zostaniecie na
obiad?
- Nie, dziękujemy! – wszyscy krzyknęli z salonu, podnosząc się z kanapy.
- Mamy trochę do roboty wieczorem. – Liam westchnął, kiedy dotarli do drzwi.
Nie mogłam się powstrzymać przed zastanawianiem się, jaką robotę Liam ma na myśli, bo wszyscy chłopcy zgodzili się z nim. I wszyscy mieli nieszczęśliwe twarze.
Pożegnali się z Anne, przytulając ją, zanim wyszli.
- Do zobaczenia jutro, Haz. - powiedział Lou - Ty też Scarlet – uśmiechnął się, zanim wyszedł razem z Liam’em, Niall’em i Zayn’em. Zanim drzwi się za nimi zamknęły, Zayn odwrócił się i puścił do mnie oko. Co nie przeszło obok Harry’ego obojętnie, bo wypchnął Zayn’a za drzwi i zatrzasnął je za nim.
Odwrócił się do mnie, więc teraz na korytarzu byłam teraz tylko ja i on.
- Harry!  – Anne zawołała z kuchni, jego głowa skierowała się w tym kierunku. - Zapomniałam kupić
masła. Mógłbyś pójść do Rose i pożyczyć trochę, proszę?
- Jasne. – Harry odpowiedział - Chodź. – złapał mnie za rękę i pociągnął mnie za drzwi. Kiedy byliśmy już na zewnątrz, puścił ją i zauważyłam, że zostawił na niej dzwoniące uczucie.
- Gdzie idziemy? – zapytałam drugi raz tego dnia. Szliśmy wzdłuż ulicy.
- Tylko kilka domów dalej, tam mieszka przyjaciółka mojej mamy, Rose. – Harry odpowiedział. Szliśmy w ciszy, nasze ręce okazjonalnie się stykały.
- Nie chciałeś, żebym została? – zapytałam cicho - Mam na myśli na obiad.
 Harry spojrzał na mnie z zaciekawieniem i pokręcił głową.
- Oczywiście, że nie, aniołku. Ja tylko...Nie wiem. Myślałem, że możesz poczuć się jakby cię do tego popychała.
- Lubię twoją mamę. – zaśmiałam się. Pokiwał i przeczesał loki dłonią.
- Tak, myślę, że jest w porządku. – powiedział, ale nie mógł ukryć uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy.
Doszliśmy do, jak sądzę, domu Rose i Harry zatrzymał się.
- Poczekaj tu, będę z powrotem za minutę, okej? – zapytał. Pokiwałam i stanęłam na krawędzi podjazdu, kiedy Harry zapukał i wszedł do domu.
To dziwne, ale czułam się komfortowo. Nie sądziłam, że tak będzie, przynajmniej nie po dwóch dnia znajomości z Harrym. Ale to sprawiało, że Harry czarował, on bardzo szybko sprawia, że czujesz się wyjątkowo.
- Scarlet? – niski głos zawołał mnie po imieniu, a ja odwróciłam się zmieszana, zastanawiając się, kto tu może mnie zanać.
Odwróciłam się i zobaczyłam Alec’a Wate’a idącego w moim kierunku, miał na sobie luźne dżinsy i bluzę, która chroniła go przed silnym wiatrem. Trzymał ręce w kieszeniach i wyglądał, cóż, gorąco.
- Alec? – zapytałam z ciekawością. W końcu dotarł do mnie i zatrzymał się, uśmiechając się.
- Myślałem, że to ty. – powiedział. Wskazał na dom po drugiej stronie ulicy - Mieszkam tu, byłem w
moim pokoju i zobaczyłem blond włosy.
Więc mieszkał w tym samym sąsiedztwie, co Harry…
- Blond włosy. – powtórzyłam, śmiejąc się. Skinął, jego idealny uśmiech pojawił się na jego twarzy - Gdzie byłeś na przyrodzie?
- Oh, uh. – Alec zatrzymał się, rozglądając po ulicy - Miałem pracę. – Alec odpowiedział, przeczesując włosy ręką, przesuwając je na bok.
- Tęskniłam, frajerze! – powiedziałam, delikatnie uderzając go w ramię.
- Hej. – zaśmiał się. Następną rzeczą jaką pamiętam, są jego ręce na mojej talii, kiedy zaczął mnie łaskotać.
- Alec! – zapiszczałam. Ale jego ręce nadal wędrowały po mojej talii i brzuchu, każdy palec, który dotknął skóry zostawił palący ślad. Pochyliłam się do Alec’a tracąc równowagę.
- Woah. – powiedział, jego ręce przestały wędrować po moim ciele i oplotły moją talię, pomagając mi utrzymać równowagę.
- Scarlet. – chrypliwy głos powiedział za mną i Alec’iem. Podskoczyłam, uwalniając się z jego rąk, które jakby zostawiły palące dziury w moich bokach. Odwróciliśmy się, by zobaczyć Harry’ego stojącego tam, mniej niż rozbawiony wyraz twarzy i kostka masła w jego ręce.
- Harry  – wykrztusiłam. Harry tylko popatrzył na Alec’a z ogniem w oczach, który wystraszył mnie.
Lea powiedziała mi, że Harry skończył, ze złością do Alec’a i tak to wyglądało na przyrodzie. Ale teraz, wzrok Harry’ego był przerażający.
- Muszę wrócić do domu. – Alec powiedział do mnie, wskazując na jego dom po drugiej stronie ulicy.
Skinęłam cicho.
- Okej. – powiedział delikatnym głosem zakładając mi włosy za ucho.
- Do zobaczenia jutro, Scar. – powiedział niskim, chropowatym głosem. Pokiwałam, następna rzecz jaką pamiętam to silne ręce zamykające mnie w uścisku.
Puścił mnie i odwrócił się do Harry’ego, posyłając mu ostatnie spojrzenie, odwrócił się i odszedł.
Popatrzyłam na Harry’ego, jego zazwyczaj zielone oczy były niemal czarne, a jego szczęka była ściśnięta tak mocno, że wyglądało to boleśnie. Tak szybko jak Alec odwrócił się, Harry wykonał szybki krok do przodu. Na szczęście zdążyłam złapać go za rękę i pociągnąć go do tyłu. Wciąż ściskałam muskularną rękę Harry’ego. Targałam do lekko w stronę jego domu.
- Harry, wróćmy do twojego domu. – powiedziałam, ciągnąc go w kierunku jego domu. Pokiwał wolno, odrywając oczy od Alec’a. Puściłam jego rękę. Tak szybko, jak zerwałam kontakt, Harry odwrócił się i pobiegł prze ulicę.
- Harry! – krzyknęłam.
Alec odwrócił się na dźwięk moich krzyków, tak, że akurat zdążył wymknąć się ciosowi Harry’ego. Zanim zdałam sobie sprawę z tego co robię, biegłam przez ulicę. Harry i Alec bili się i przeklinali. Tłukli się nieprawdopodobnie kiedy do nich dobiegłam i błagałam, żeby przestali.
W czasie, w którym do nich dotarłam, Alec zapchnął z siebie Harry’ego i na niego wszedł. Uderzał go raz za razem, kiedy Harry robił to raz na jakiś czas.
- Alec, Alec przestań! – krzyczałam. Nie wiedziałam co zrobić. Dookoła nie było nikogo - Ranisz go!
Kiedy ani Alec, ani Harry mnie nie słuchali, zrobiłam jedyną rzecz, jaką mogłam. Położyłam ręce na ramionach Alec’a i pociągnęłam go do tyłu, spychając do z Harry’ego. Harry podskoczył i zaczął się zbliżać do Alec’a.
Wbiegłam między nich, nie myśląc o tym.
- Niech was cholera weźmie! Obu! – krzyczałam - Ja pierdolę, przestańcie.
Stałam tyłem do Alec’a, ale słyszałam jak wolno oddycha. Oczy Harry’ego padły na mnie, kiedy patrzyłam na ciemność w jego oczach znika i zastępuje ją jasna zieleń, która była tam wcześniej. Krew ciekła z jego nosa i rozwalonych warg. Odwróciłam się, by spojrzeć na Alec’a i zobaczyłam, że jego twarzy również ścieka krew. Najbardziej z rany nad brwią.
- Alec, idź do domu. – powiedziałam silnym włosem, który zaskoczył nawet mnie. Przeszedł obok mnie, ścierając krew z twarzy. Nie miał na twarzy żadnych emocji oprócz czystej wściekłości. Ominął Harry’ego, nawet na niego nie spojrzał.
- Harry. – powiedziałam, odwracając się do niego. Byłam zaskoczona, że nie wyglądał na złego. Bardziej na smutnego - Chodź tu. – wyszeptałam.
Podszedł do mnie, jego loki ruszały się w różnych kierunkach, krew wciąż tryskała, ale jego oczy były delikatne.
Trzymałam jego rękę, łącząc nasze palce. Zauważyłam, że jego dłoń trzęsła się, prawdopodobnie od adrenaliny. Szliśmy w ciszy do jego domu. Kiedy dotarliśmy do jego domu, kazałam mu usiąść w salonie i poszłam do kuchni, gdzie była Anne z uśmiechem na twarzy.
- Anne. – powiedziałam podając jej masło, które wcześniej podniosłam z ziemi.
- Oh, dziękuję skarbie! – powiedziała i zauważyła emocje na mojej twarzy - Coś nie tak? Co się stało? - zapytała unosząc brew.
- Harry wdał się w bójkę. -odpowiedziałam. Jej oczy rozszerzyły się, a ja podniosłam rękę. - Wszystko z nim w porządku, tylko krwawiący nos i kilka siniaków. Ale… – przerwałam.
Bardzo chciałam zapytać ją o co do cholery chodziło. Nigdy w życiu nie widziałam bójki, a właśnie widziałam jak Alec i Harry niemal pobili się do nieprzytomności.
- Kto to był? – zapytała gorączkowo - Wiesz?
- Alec. – odpowiedziałam - Alec Wate.
Wyraz twarzy Anne zmienił się ze zmartwienia na złość. Pokręciła głową, zanim podeszła do zlewu i zmoczyła szmatkę. Weszła do salonu i dała ją Harry’emu, zanim wróciła.
- Ja tylko. – Anne pokręciła głową, zamykając oczy - Myślałam, że to już za nami. Kłótnie z Alec’iem.
- Co się stało między nimi, Anne? – zapytałam zdesperowana. Nie tylko chciałam wiedzieć, ja musiałam się dowiedzieć.
- To nie ja powinnam ci to powiedzieć, moja droga. Przykro mi. – powiedziała, posyłając mi uśmiech.
- Harry powinien to zrobić.” – skończyłam. Tak, jak powiedział mi Zayn.
- Harry nie jest aniołem, Scarlet. – Anne powiedziała, chwytając mnie a rękę - On robił złe rzeczy, wciąż to robi. Ale w sercu jest niewinnym dzieckiem. Musisz to wiedzieć.
- Czemu mi to mówisz? – zapytałam. Zaśmiała się cicho, jej ręka wciąż trzymała mój nadgarstek.
- Może i jestem stara, ale potrafię wyczuć kiedy ktoś nie jest z South Pacific. – uśmiechnęłam się i pokiwałam - Nie pozwól mu się wystraszyć okazjonalnym temperamentem. Jest w nim więcej niż to, obiecuję. – otworzyłam usta, by odpowiedzieć, ale przerwał mi mój telefon.
- Halo? – zapytałam, odpowiadając. Usłyszałam głos mojej matki.
- Scarlet? Ja i pani Grayson będziemy w domu wcześniej, zdecydowałyśmy, że zjemy obiad w naszym
domu. Więc czy mogłabyś zrobić mi przysługę i powiedzieć Felicii, żeby przygotowała, żebyśmy nie
musiały jeść późno? – zapytała. Felicia jest naszą kucharką.
- O-oh, pewnie mamo.– odpowiedziałam, rozłączyłam się szybko i spojrzałam na Anne.
- Przepraszam, ale nie mogę zostać. Moi rodzice będą w domu i-i ja-
- Rozumiem, kochanie, nie martw się. – Anne zapewniła mnie - Harry! Musisz zabrać Scarlet do domu! – zawołała.
Harry przyszedł, trzymając kluczyki. Przestał krwawić, ale siniaki zaczęły się pojawiać.
- Chodźmy. – powiedział niskim głosem. Poszłam za nim do samochodu, moje serce biło głośno. Musiałam dostać się do domu przed rodzicami.
- Czujesz się na siłach, by prowadzić? – zapytałam, kiedy odpalił samochód. Harry uśmiechnął się do
mnie, kiedy opuściliśmy podjazd. Cóż, najwyraźniej jest…
- Harry! Mój samochód! – powiedziałam. Popatrzył znowu i wzruszył ramionami.
- Nie będziesz w domu na czas, jeśli zabiorę cię do szkoły. – powiedział zwyczajnie.
- I do cholery myślisz, że jak się jutro dostanę do szkoły, Harry? – podniosłam głos. Popatrzył na mnie i przewrócił oczami.
- Zabiorę cię do szkoły, aniołku. – odpowiedział - Uspokój się. Wszystko, co musisz zrobić to przygotować wymówkę.
- Oh – wybełkotałam - Cóż... Okej -  Zgaduję, że to zadziała. Wskazałam mu drogę, tak krótką, żebyśmy dążyli na czas. Harry skręcił do mojego sąsiedztwa i mogłam powiedzieć, że czuł się niekomfortowo, widzą jego oczy.
- Tutaj. – powiedziałam, kiedy zatrzymał się pod moim podjazdem. Pokiwał i zgasił samochód, jego oczu skanowały mój dom, który był trzy razy większy od jego domu. Nie żeby to miało dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Ale miałam pewność, że z nim było inaczej.
- Wszystko w porządku? – zapytałam uważnie. Wiedziałam, że Harry nie chciał łaski i żalu. Jego mama trzymała się od niego na dystans, tylko podała mu mokrą szmatkę.
- Tak. - odpowiedział po kilku sekundach - Nie powinienem pozwolić ci tego zobaczyć...
- Jestem pewna, że zobaczę gorsze rzeczy, jeśli się będę z tobą trzymała. – zażartowałam, ale jego wzrok mówił, że to byłą stu procentowa prawda.
- Nie powinnaś się ze mną trzymać. To nie jest dla ciebie dobre. – powiedział cicho. Patrzył na swoje kolana. Pokręciłam głową.
- To źle, że muszę, Styles. Zawalenie projektu z przyrody nie jest dla mnie opcją. – odpowiedziałam - Więc na razie, to jest moja wymówka by się z tobą trzymać.
Harry spojrzał na mnie, dołeczki pojawiły się na jego policzkach, jego posiniaczona i pocięta twarz śmiała się. Otworzyłam drzwi i wyszłam, zamykając je. Odwróciłam się, by wejść do domu, ale zatrzymałam się i ponownie odwróciłam.
- Ktoś mi dziś coś powiedział.
- Co? – zapytał z rozbawieniem na twarzy.
- Mówisz ludziom, żeby trzymali się ode mnie z daleka. – powiedziałam, kiedy poprawiłam torbę na ramieniu. Harry zaśmiał się i odpalił samochód, i przez moment myślałam, że nie miał zamiaru mi odpowiedzieć.
- Jeśli pytasz dlaczego, odpowiedź jest prosta. – odpowiedział - Mówię to ludziom, z tego samego powodu, co uderzyłem Alec’a, po tym jak cię dziś dotknął.
Uniosłam brwi z zaciekawieniem.
- A jest to?
Jak zwykle, Harry uśmiechnął się zanim odpowiedział, jego oczy wędrowały po moim ciele.
- Nie lubię dzielić się moją własnością.
_____________________
tłumaczone przez: @nancy_thewizard

hej wszystkim:) i oto jest trójeczka hoho, co myślicie? fajna końcówka, co?
jeju sama nie wiem co sie kiedyś stało pomiędzy harrym a alecem :()()(

ZDRADZĘ WAM COŚ, OKEJ? scarlet i harry pocałują się w 10 rozdziale, czyli za 7 tygodni aaaaaa!!! fajnie, prawda? ALE MACIE CZYTAĆ DO TEGO CZASU REGULARNIE!!!!!

aha no i jeszcze mam dla was dobrą i złą wiadomość.
ZŁA: Ania napisała mi że nie ma 27 rozdziałów - jest ich tylko 26 ponieważ r. 16 to jakieś tam info od autorki itd. rozumiecie...
DOBRA: pojawił się prolog do drugiej części Damaged!! czaicie, będzie druga część yay 

musimy coś jeszcze ustalić, piszecie w komentarzach ((których było super dużo i co mnie i Anie bardzo cieszy)) że fajnie TŁUMACZYMY :) a ja, creepses, nie tłumaczę, tylko "ogarniam" bloga więc no większość to zasługa Ani c:


DZIĘKUJEMY BARDZO BARDZO ZA PONAD 4TYS WEJŚĆ I 50 KOMENTARZY! MASAKRA KFSAUGBFSG KOCHAMY WAS, BUZI BUZI



ankietka ->>>>>>>>>>>>>


35 KOMENTARZY - ROZDZIAŁ IV

powodzenia x

@nancy_thewizard & @creepses

43 komentarze:

  1. to słodkie jak Harry nazywa Scarlet "aniołkiem". Świetny rozdział! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste pisz dalej... Napisz jak będzie nowy rozdział
    @_Klaudzia_

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, czekam na następny rozdział :)

    @Harrtyna

    OdpowiedzUsuń
  4. ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    G E N I A L N E !!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej!!!!!!!!!!!!!! nareszcie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. dldnsbnvlxnvidsns *.* Romansik się rozkręca xD Świetne tłumaczenie, pozdrawiam :***

    xoxox

    // Hazzowa Kotka

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na następny rozdział ♥

    @sheerioakame :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ajsgaghafaffa MEGA *o*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to ff! Czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. fejignjnjddjsjsnjjs KOOOOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  11. Przesłodki rozdział. //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny *o* cbdvglsfiuhcbvgfhkhiuov

    OdpowiedzUsuń
  13. Po przeczytaniu końcówki moje emocje są nie do opisania. Po prostu paohhsosejoebdodmbwvwmdpihendkf inaczej tego wyrazić nie potrafie :)

    A tak po za tym 35 komentarzy i rozdział 4 to jest szantaż. Ake wybaczam to bo tłumaczebie jest boskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż, skoro pod rozdziałem II było aż 50 komentarzy, to 35 jeśli będziecie tylko chcieli, to dacie radę.
      dziękujemy<3

      Usuń
  14. ASDFGHJKL:KJHGFDSADFGHJ zajefajoworąbiste! lol
    super jest to opowiadanie i fajnie je tłumaczycie więc czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku cudownu czekam na nastepny<3

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny <3 czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. um... em... nie ja na serio nie wiem co powiedzieć to jest takie ahahdkbssskmds c;

    OdpowiedzUsuń
  18. ja chce już 10 o będzie słodkie <33 ale na razie jestem ciekawa co będzie w 4 :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooo ona jest jego wlasnoscia...jakie to suuodkie^^ I to jak Harry bil sie z Alec'iem bylo mega:D No i do tego swietnie przetlumaczony rozdzial. Czekam na nastepny i milego tlumaczenie:)
    Klaudia.xd

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny. I taki awwwwwwwwwwwwwwww czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak zwykle świetnie przetłymaczony :)
    Scar ma taki dobry wpływ na Harrego, mam nadzieję, że nie uda mu się jej skrzywdzić...
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział...

    Pozdrawiam Cichusiaaa®

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezusieńku ahsbxjnckdncjncjdn, dziewczyny, jesteście wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  23. JA WAS KOCHAM ZA TO ŻE TO TŁUMACZYCIE <33333

    OdpowiedzUsuń
  24. to widać że się hazza zakochał xDD słodkie czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Pisz, pisz, pisz, pisz !!! W takim momencie. Gdy harry mówi że Scarllet jest jego ty kończysz?! Kocham to!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  26. SUUUUUUPER *.* CHCE BYC INFORMOWANA @Swaggirlnumber1

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział. Czekam na nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  28. AAAAAAAAAAAAAAAAA TO JEST GENIALNE <3 JUŻ KOCHAM :)

    OdpowiedzUsuń
  29. czekam na next rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. już jest 36 z tym kom szykuj kolejny rozdział <33333 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. jejkuuu to opowiadanie jest zajebiste! <3
    wgl to co się dzieje między Harrym a Scarlet.. niesamowite <3
    nie mogę się doczekać na kolejny rozdział ♥
    @foryoudear7

    OdpowiedzUsuń
  32. ewfhewuhfeurhfuerh to jedyne co mogę powiedzieć <3
    #muchlove
    @DameHazza

    OdpowiedzUsuń
  33. a ja jestem 39 :D
    i już nie mogę doczekać się kolejnych!!

    OdpowiedzUsuń
  34. EJ MASAKRA KOCHAM TO FF KOCHAM WAS, ŻE DZIĘKI WAM JE ODKRYŁAM ALE ŻE JEST TYLKO 26 ROZDZIAŁÓW TO HAŃBA CHOCIAŻ W SUMIE TA DRUGA CZĘŚĆ...

    OdpowiedzUsuń
  35. Aaa yo jest takie omgomg chce cie zawiadomic kochanie, ze jestem nowa czytelnoczka! Ps swietne to!!
    @Be_My_Lover69

    OdpowiedzUsuń
  36. Następny cudowny rozdział :) @siemaJus xx

    OdpowiedzUsuń
  37. Ktoś z ty polecil,mi tego FF i bardzo sie ciesze <33 Gdy go czytam mam przed oczami film, a teraz nawet sie wzruszylam :') Genialny, dziekuje za tlumaczeni Xx @EmilaMikasz

    OdpowiedzUsuń