środa, 18 grudnia 2013

trwała miłość - rozdział XXI

Obudziłam się na środku ogromnego łóżka z białą pościelą. Na chwilę zapomniałam, gdzie byłam. Usiadałam i spojrzałam za okno, gdzie zobaczyłam duże jezioro. I wtedy sobie przypomniałam… domek, Harry, ostatnia noc.
Uśmiech natychmiastowo pojawił się na mojej twarzy. Spojrzałam na bok na puste łóżko. Słyszałam kroki na podłodze pode mną, co znaczyło, że Harry poszedł na dół.
Spojrzałam na zegar. Była dopiero dziewiąta. Zrzuciłam nogi z łóżka i wstałam, jęcząc przez ból w okolicy mojej kobiecości. Nie byłam zaskoczona, że czułam mały ból, to był mój pierwszy raz. Należało się tego spodziewać.
Byłam kompletnie naga i chociaż wiem, że Harry nie narzekałby na mój brak ubrania, zdecydowałam założyć majtki i jedną z jego koszulek w stylu vintage, która sięgała mi do połowy ud.
Umyłam zęby i związałam włosy w luźnego koka. Wtedy zeszłam na dół. Zapach bekonu od razu mnie uderzył, a na moją twarz powrócił uśmiech na myśl o gotującym Harrym.
Powoli weszłam do kuchni i oparłam się o framugę.
Stał przed piecem tyłem do mnie. Miał na sobie luźne spodenki do koszykówki. Był bez koszulki, jego mięśnie napinały się z każdym ruchem. Nawet z tyłu widziałam, że jego loki kręciły się bardziej niż zwykle.
Słyszałam skwierczenie bekonu i widziałam otwarty karton jajek na granitowej ladzie.
Wciąż był nieświadomy mojej obecności, a ja pewnie stałam tam jeszcze przez minutę, kiedy zaczął nucić piosenkę. Uśmiechnęłam się rozbawiona, kiedy tego słuchałam, nagle rozpoznając piosenkę.
Nucił "She will be loved" Maroon 5. To nie jakoś zaskoczyło, bo po pierwsze, Harry nucił miłosną piosenkę, gotując jedzenie dla siebie i swojej dziewczyny. Nie tylko to, ale to był Harry. Harry, który siedem tygodni temu codziennie ćpał i spał co noc z inną dziewczyną. Powinien być panem niegrzecznym chłopcem, ale wydawało się, że to się zmienia z każdym dniem.
I kochałam to.
W połowie drugiego wersu Harry odwrócił się, by wyrzucić skorupki i zamarzł, kiedy jego oczy wylądowały na mnie. Zgryzłam wargę, żeby się nie roześmiać, a on patrzył na mnie jak na jelenia, który wyskoczył mu z lasu pod koła.
Jego zielone oczy były szeroko otwarte i patrzyły na mnie, dopóki powoli i otwarcie zjechały po moich nogach. Jego brwi się uniosły na widok mojego braku ubrań.
-Nie przestawaj śpiewać, podobało mi się. – powiedziałam zadowolona z siebie i dalej stałam oparta o framugę. Uśmieszek pojawił się na twarzy Harry’ego, kiedy stanął prosto, jego pierś i tatuaże były na pełnym widoku.
Atrament kontrastował z jego białą skórą.
Wtedy błyskawicznie się na mnie rzucił. Krzyknęłam w szoku i odwróciłam się, by mu uciec, ale byłam niczym w porównaniu do niego. Złapał mnie od tyłu, jego dłonie powędrowały do moich boków i mnie połaskotały.
- Harry. – wydusiłam między wybuchami śmiechu. Zaśmiał się gardłowo słysząc mój śmiech.
- Nie skradaj się tak do mnie. – powiedział, kiedy kontynuował łaskotanie mnie. Skinęłam szybko, łzy popłynęły mi po twarzy ze śmiechu.
- Okej, okej! – krzyknęłam, podnosząc na niego wzrok. Zatrzymał się i uśmiechnął do mnie, pokazując dołeczki w całej okazałości.
- Dobra dziewczynka. – powiedział. Zmarszczyłam nos na jego komentarz. Zaśmiał się i pochylił, składając na moich ustach gorący, mokry pocałunek.
Chociaż to był tylko zwykły całus, sprawił, że moja kobiecość się rozpaliła z pragnienia. Moja dłoń powędrowała za jego szyję, a ja pociągnęłam Harry’ego, żeby zniżył się do mojego poziomu, co dało mi większy dostęp do jego czerwonych, wydatnych warg.
- Pocałuj mnie. – Harry wymamrotał, a moje oczy zjechały po jego twarzy. Spojrzałam na piegi, które znajdowały się na jego nosie i policzkach. Były jasne, właściwie ledwo widoczne, ale tam były.
Uśmiechnęłam się i pochyliłam, moje usta delikatnie się otworzyły, kiedy naparły na już rozchylone wargi Harry’ego. Język Harry’ego rozpływał się w moich ustach, nie zostawiając żadnego miejsca niedotkniętym.
Odchyliłam się od Harry’ego po Bóg wie jak długim pocałunku. Sprawiał, że czas leciał albo bardzo szybko, albo bardzo wolno. Nigdy nie byłam pewna, która jest godzina, gdy byłam z Harrym.
- Twój bekon się pali. – powiedziałam cicho, mały uśmiech na moich ustach.
Twarz Harry’ego była ciemna z pożądania, dopóki nie usłyszał mojego komentarza. Jego oczy rozszerzyły się delikatnie, kiedy odwrócił się do pieca, gdzie zaczął unosić się dym.
- O kurwa. – Harry powiedział, kiedy wyłączył piec i wziął talerze.
Przyszedł minutę później z dwoma talerzami w rękach. Na każdym były dwa jajka, trzy kawałki bekonu i pocięte truskawki. Uśmiechnęłam się z dumy, kiedy postawił je przede mną i usiadł obok.
- Powinnam zacząć nazywać cię szefem Harrym? – zapytałam, kiedy wzięłam od Harry’ego widelec i zaczęłam jeść moje idealnie przyrządzone jajka.
- Możesz mnie nazywać jak tylko chcesz, jeśli to znaczy, że będę spędzał z tobą noce tak jak wczoraj. – Harry odpowiedział niskim głosem, unosząc sugestywnie brwi.
Moje usta otworzyły się delikatnie na jego komentarz.
- Co się stało wczoraj? – zapytałam niewinnie. Harry przewrócił oczami, jego dłoń powędrowała pod mój podbródek, zmuszając moje oczy by spojrzały na jego.
- Przy okazji śmiesznie chodzisz, więc powiedziałbym, że całkiem dobrze pamiętasz co się stało. – Harry odpowiedział. Tym razem przewróciłam oczami. Odwróciłam się w kierunku mojego śniadania, wkładając słodką truskawkę do ust.
- Ostatnia noc była… – ciągnęłam, szukając właściwych słów, by sprawiedliwie oddać wczorajszą noc.
- Cholernie niesamowita? – skończył Harry. Zaśmiałam się, kiwając.
- Przynajmniej dla mnie. – powiedziałam. Harry włożył do ust kawałek bekonu, gryząc go.
- Dla mnie też była niesamowita, Scarlet, chociaż to nie był mój pierwszy raz. – powiedział. Uśmiechnęłam się do niego, kiedy obserwowałam, jak bierze truskawkę w swoje długie palce i trzyma ją przed moimi ustami. Otworzyłam usta, a Harry położył ja na moim języku.
- Czy my naprawdę będziemy tą parą, która będzie się karmić? – zaśmiałam się. Harry uśmiechnął się.
- Będę cię karmił całą no-
- Nie kończ tego zdania, bo po twoim wyrazie twarzy, zgaduję, że to będzie seksualne i sprawi, że się zarumienię. – przerwałam Harry’emu. Otworzył usta, ale tylko włożył do mich truskawkę.
- Zjedz śniadanie i wtedy będziesz mógł robić niestosowne komentarze. – powiedziałam. Przewrócił oczami, ale zaczął jeść swoje jajka, jego dłoń znalazła się na moim nagi udzie, masując je.
Dziesięć minut później w końcu skończyliśmy śniadanie. Umyłam i wysuszyłam naczynia, a Harry stał za mną, jego ręce oplatały moją talię.
Nucił inną piosenkę, ale nie potrafiłam jej nazwać, chociaż brzmiała znajomo. Jego głos raz był niski raz wysoki, ale nie fałszował.
Jego loki delikatnie łaskotały mnie w szyję, kiedy położył podbródek na moim ramieniu. Od czasu do czasu przekręcał głowę, żeby pocałować mnie w szyję.
Wtedy głośne dzwonienie rozbrzmiało w salonie, wyrywając mnie z transu. Po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że to mój telefon. Harry zaburczał, zanim niechętnie puścił moją talię, a ja odwróciłam się, by odebrać.
Weszłam do salonu i wzięłam mojego iPhona z kanapy i natychmiastowo nacisnęłam ‘odbierz’.
- Tak?
- Scarlet? – to była moja mama. Moje serce zamarło.
- Mama. – powiedziałam zaskoczona.
- O dobrze, Scarlet, odebrałaś. – powiedziała miłym i pruderyjnym tonem. Musiałam się powstrzymać przed przewróceniem oczami.
- O co chodzi? – zapytałam, próbując powiedzieć to jak najbardziej naturalnie.
- Zastanawiałam się, kiedy przyjdziesz do domu, bo twój ojciec i ja urządzamy jutro wielkie charytatywne wydarzenie i będzie wyglądało podejrzanie, jeśli nie będziesz tam, żeby nas wspierać.Westchnęłam. Więcej wydarzeń charytatywnych, więcej zachowywania się jak szczęśliwa rodzina, więcej gówna.
Harry wszedł do pokoju, miał na głowie czapkę daszkiem do tyłu. Przechylił głowę na bok, kiedy obserwował mnie z drzwi.
- Nie wiem mamo, chyba mogę wrócić na to do domu. Sierra wciąż jest smutna przez to zerwanie. – odpowiedziałam.
- Cóż, jestem pewna, że nie będzie miała nic przeciwko puszczeniu cię na to wydarzenie. Nawet kupiłam ci nową sukienkę. Będzie wspaniale komponowała się z twoją karnacją. Ale nie pokazuje tyle ciała, co ta czerwona, którą miałaś na sobie na balu.
Ostatnią część moja mama wymamrotała pod nosem tak, żebym mogła ją usłyszeć. Ugryzłam się w język, kiedy spojrzałam na Harry’ego. Nienawidziłam domu. Nienawidziłam być w pobliżu mamy. Nienawidziłam North Side. Nie chciałam tam wracać.
- Wspaniale. – powiedziałam bez emocji.
- Wspaniale? Myślę, że czterysta dolarów, które wydałam na tę sukienkę zasługuje od ciebie na więcej niż wspaniale. – moja mama powiedziała piskliwym tonem.
- Fantastycznie. – powiedziałam bardziej podekscytowanym tonem, który tylko sprawił, że moja matka zakpiła.
- Naprawdę musisz popracować nad swoją postawą Scarlet. Jeśli tak będzie dalej, nie będę miała problemu z wyciągnięciem cię z Liceum South Side i jeśli to nic nie pomoże, to jestem pewna, że to ma coś wspólnego z tym chłopakiem, z którym zawsze jesteś.
Ponownie głośno westchnęłam, szczypiąc grzbiet mojego nosa. Byłam tak zmęczona definiowaniem Harry’ego przez moją matkę jako ‘tego chłopaka, z którym zawsze jesteś’. Bo był o wiele więcej niż to. Właśnie poprzedniej nocy oddałam mu moje dziewictwo.
- On ma na imię Harry. – powiedziałam cienkim głosem. Moja mama westchnęła głośno. Harry zbliżył się do mnie o kilka kroków, zmieszanie pojawiło się na jego twarzy, kiedy usłyszał swoje imię.
- Cokolwiek. – odpowiedziała - Upewnij się, że będziesz w domu jutro o szóstej. Przyjęcie jest o siódmej trzydzieści i myślę, że powinnaś zrobić manicure. Umówię Sandrę na szóstą trzydzieści.
Sandra była naszą maniciurzystką. Większość osób przychodziła do niej, ale nasza rodzina była specjalnie traktowana i to ona przychodziła do nas.
- Pa. – powiedziałam, rozłączając się i rzucając telefon na najbliższą kanapę.
- Twoja mama? – Harry zapytał, unosząc brwi. Odwróciłam się od niego.
- Nienawidzę jej. Szczerze jej nienawidzę, Harry. Nie szanuje mnie ani moich decyzji. Jestem tylko jakimś małym trofeum, które pokazuje przyjaciołom w klubie country.
Harry pozostał cicho, ale wiedziałam, że patrzył na mnie, kiedy wyglądałam za okno naszego domku.
- Nie masz pojęcia, jak to jest. – mój głos był gruby - Mieć rodzinę, której na tobie nie zależy.
- Nie masz pojęcia, jaką szczęściarą jesteś, Sca- – Harry zaczął, ale odwróciłam się i mu przerwałam.
- Nie, nie mów tego gówna. Nie waż się. Powinieneś wiedzieć lepiej niż ktokolwiek inny, że wszystkie te ciuchy, pieniądze, dom, to wszystko nic dla mnie nie znaczy. Ale ty, ty masz mamę i braci i siostrę, którzy cię kochają bardziej niż kiedykolwiek ktoś będzie kochał mnie.
Mój głos łamał się delikatnie, przez co przestałam mówić. Nie chciałam płakać przed Harrym.



*Punkt widzenia Harry’ego*


Scarlet stała przede mną, patrząc na mnie błyszczącymi niebieskimi oczami. Widzenie jej w takim stanie fizycznie mnie bolało.
Jej rodzina traktowała ją, jak pieprzone gówno. Wiedziałem to. Ale miałem nadzieję, że Scarlet tego nie zauważy. Rzadko o tym rozmawiała. Ale po jej małej przemowie, to było oczywiste, że dokładnie wiedziała, co jej rodzina o niej myśli. Ona tylko ledwo to okazywała.
Jej włosy były w niechlujnym koku, koszulka była jedynym ubraniem, jakie na sobie miała. Byłem smutny, że ta dziewczyna, to cholernie idealna dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, jak świetna jest… wszystko przez jej rodzinę, która traktuję ją jak przedmiot.
Cholernie mnie to wkurzało i sprawiało, że chciałem uderzyć ścianę.
- Pieprzyć ich. – powiedziałem prosto - Wiesz, że moja mama cię kocha. Tak samo Matt i Sam. Lubią, kiedy jesteś w pobliżu bardziej, niż kiedy jestem ja. – Scarlet posłała mi mały, smutny uśmiech.
-Przepraszam, że jestem wrakiem. – zaśmiała się, masując oczy, żeby odgonić wszystkie łzy.
I wtedy zdałem sobie sprawę, Scarlet Thorne nie była tym, kim myślałem, że była.
Kiedy weszła do szkoły pierwszego dnia z idealnie ułożonymi włosami, idealnym krokiem, myślałem, że dokładnie wiem, jaka była; idealne. Była typem dziewczyna, która nad wszystkim panowała.
A było zupełnie odwrotnie. Byłem uwięziony w gangu, który pomagał sprzedawać dragi i wkopywałem się bardziej z każdym dnie. Nie miałem błyskotliwej przyszłości, ale Scarlet tak.
Ale wtedy ją poznałem… i nie była tym, za kogo ją miałem. Nie panowała nad wszystkim. Nie była kompletnie idealne. Cóż, przynajmniej jej życie nie było.
- W porządku jest być nie w porządku. – wymamrotałem, kiedy przyciągnąłem Scarlet do mojego nagiego torsu, gładząc delikatnie jej głowę i całując jej czoło - Mamy jeszcze jeden dzień, prawda?
Scarlet skinęła, podnosząc na mnie wzrok.
- Zróbmy coś.
- Tak, zróbmy. – Scarlet powiedziała, bladość znikła z jej twarzy, a jej oczy pojaśniały - Chcę zrobić coś innego, coś nie w moim stylu.
- Dokładnie wiem co. – powiedziałem po chwili myślenia. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem - Idź się ubrać. To niespodzianka.
Obserwowała mnie przez chwilę, zanim się delikatnie uśmiechnęła i poszła na górę, by wziąć prysznic.
Włożyłem koszulkę i poprawiłem czapkę, szybko myjąc zęby i usiadłem na kanapie, by poczekać na Scarlet.
Poczułem wibrowanie w kieszeni i odebrałem telefon.
- Tak?
- Haz. – głos Louis’ego powiedział głośno, na co wzdrygnąłem się lekko. Nie rozmawiałem z nim odkąd przypadkowo wstałem i wyjechałem z miasta.
- Co tam?
- Stary, gdzie ty do cholery jesteś? – Lou był wkurzony.
- Uh, na wakacjach. – odpowiedziałem, rozglądając się po domku - Ze Scarlet. – dodałem.
- Ty sobie kurwa ze mnie żartujesz. – Louis wymamrotał - Masz na myśli, że uciekłeś ze swoja dziewczyną? Czy ci kurwa życie nie miłe, Harry?
- Ostatnio, kiedy sprawdzałem, nie. – odpowiedziałem. Louis zakpił do telefonu.
- Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak to jest poważne, prawda Haz? Ty po prostu wstałeś i opuściłeś miasto. Mark i Jay są cholernie wkurzeni. Nie, więcej niż wkurzeni. Są wściekli. Myśleli, że opuściłeś gang!
- Co? – usiadłem nagle - Nie! Wracam jutro. Nigdzie się nie wybieram.
- Mam nadzieję, że nie. – Louis powiedział niskim głosem - Wiesz, co robią ludziom, który próbują wyjechać. Wiesz, co się dzieje, kiedy kwestionują twoją lojalność.
- Tak, Lou. Obserwowałem, jak zabijali Shane przed nami z powodu braku lojalności, tylko kilka miesięcy temu. – odpowiedziałem chłodno, krew pojawiła się w moich myślach.
Mark i Jay dali przykład na Shanie, gościu, którego głowa nie była w grze. Chciał odejść z gangu i zacząć nowe życie. Wicie, co mu to dało? Kulkę prosto w łeb.
- Wiem stary, przepraszam. – westchnął Louis. Ledwo rozmawialiśmy o Shanie. To nie było dobre wspomnienie - Ja po prostu nie chcę patrzeć, jak strzelają kulkę w twoją głowę.
- Nie zrobią tego, bo nie wyjeżdżam. Gang jest moim życiem. – powiedziałem. Ale nie mogłem powstrzymać myśli. Czy gang wciąż był moim życie? Zawsze zastanawiałem się, jakby wyglądało moje życie gdyby nie gang.
- Cholerna prawda. – Louis odpowiedział. Miną moment ciszy, zanim zapytałem.
- Gdzie inni?
- Liam i Niall są tutaj. Zayn wyszedł z Perrie.
- Perrie? – powtórzyłem - Perrie, jego była, która wyjechała dwa pieprzone lata temu?
- Tak. – odpowiedział Louis - Wróciła w zeszłym tygodniu. I najwyraźniej zostaje na dobre.
- Wow.
- Wiem tylko, że Zayn nie jest już takim chujem, więc jestem kompletnie w porządku z ich związkiem. Ale oboje się zmienili, więc cholera wie co się tam stanie.

Usłyszałem, jak drzwi na górze się zamykają i jak ktoś schodzi po schodach.
- Słuchaj Lou, muszę lecieć. Ale jutro będę w mieście. Daj znać Markowi i Jeyowi co jest grane, ok?
- Jasne Harry. Ale nie rób nic głupiego, w porządku? – Louis odpowiedział. Zaśmiałem się, pożegnałem i rozłączyłem, kiedy Scarlet zeszła na dół.
Jej włosy spływały po plecach delikatnymi falami. Miała na sobie dżinsowe szorty i czarną koszulkę, która odkrywała jej opalone ramię.
- Gotowa? – zapytałem.
- Mhm. – uśmiechnęła się, wyglądała znacznie lepiej niż poprzednio.
- Dobrze.” – uśmiechnąłem się, całując ją w usta, zanim chwyciłem kluczyki i wyciągnąłem ją z domku.
Odsunąłem od siebie myśli o Marku, Jayu i gangu. Będę się z tym męczył jutro. Ale została mi jeszcze jedna noc ze Scarlet, zanim będziemy musieli wrócić do rzeczywistości i dramatu South Side. Chciałem się dobrze bawić.
- Gdzie jedziemy? – Scarlet zapytała raptownie. Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową.
- Nie powiem ci. – powiedziałem, na co ona westchnęła i na mnie spojrzała.
- Daj spokój. – zajęczała.
- Będziemy za pięć minut. Nie byłem tam jakiś rok, muszę znaleźć drogę, która prowadzi do tego miejsca. – wymamrotałem do siebie, kiedy oglądałem znaki drogowe.
Kilka minut później znalazłem ulicę i skręciłem w nią i szybko zaparkowałem.
- Co to za miejsce? - Scarlet zapytała powoli, kiedy wyszła z samochodu. Zaparkowaliśmy przed starym budynkiem, który wyglądał, jakby był porzucony.
Uśmiechnąłem się i chwyciłem ją za rękę, a potem pociągnąłem w stronę drzwi frontowych.
- Czekaj, co my tu robimy? – Scarlet zapytała, odwracając się w moim kierunku, jej oczy mnie obserwowały.
- Jesteśmy tu, żebyś zrobiła swój pierwszy tatuaż. – odpowiedziałem. Szczęka Scarlet opadła.
- Naprawdę?
- Tak. – powiedziałem. Oczy Scarlet się rozszerzyły, kiedy rozglądała się po studiu tatuażu - Tutaj zrobię mój pierwszy tatuaż.
- Też sobie zrobisz? – zapytała. Skinąłem, podchodząc do biurka.
- Hej Jack. – powiedziałem do łysego, wielkiego mężczyzny, który siedział przede mną. Podniósł wzrok, a jego oczy poszerzyły się, po czym wstał i się uśmiechnął.
- Harry Styles. Ile to już minęło? Rok? Co do cholery trzymało cię z daleka od tego miejsca tak długo? – zaśmiałem się na jego radość.
- Byłem zajęty, wiesz, jak to jest. – powiedziałem. Jack skinął, jego oczy spoczęły na Scarlet, która odstawała od wszystkich innych w studio. Jack miał całe ręce w tatuażach, tak samo jak niemal wszyscy tutaj. A skóra Scarlet była czysta i idealna.
- A to kto? – Jack zapytał. Był starszy, około czterdziestki, więc wiedziałem, że nie będzie próbował uderzać do Scarlet.
- Moja dziewczyna.
- Jestem Scarlet. – Scarlet posłała mu duży uśmiech, rozjaśniając pomieszczenie.
- Jestem Jack. – Jack spojrzał na mnie - Jak utknąłeś z tym ćwokiem, Harrym, huh?

- Oh, odpierdol się. – zaśmiałem się, a Scarlet zachichotała, wzruszając ramionami.
- Zadaję sobie to pytanie każdego dnia. – Scarlet zażartowała, ściskając moją dłoń. Uniosłem na nią brwi, a ona posłała mi niewinne spojrzenie.
- Więc po co tu jesteście? Pasujące tatuaże dla zakochańców? – Jack zapytał.
- Właściwie to pierwszy raz Scarlet. Ale ja też chcę coś zrobić. – odpowiedziałem, gładząc kciukiem dłoń Scarlet.
- Okej, cóż, szczęśliwie dla ciebie, mam teraz wolne. Czemu nie zastanowicie się najpierw co chcecie?
- Pewnie. – Scarlet odpowiedziała, uśmiechając się i pociągając mnie na tył studia.
- Naprawdę zrobisz tatuaż? – zapytałem z ciekawością, kiedy obserwowałem Scarlet, która rozglądała się po studiu.
- Tak. – uśmiechnęła się - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale… chcę tego.
- Będę pierwszy. Więc będziesz miała czas na zastanowienie, co chcesz, okej?
- Okej. A ty co chcesz? – Scarlet zapytała.
- Twoje imię. – odpowiedziałem, kiedy usiadłem na krześle. Scarlet spojrzała na mnie szerokimi oczami.
- Harry. – wydusiła.
- Nie próbuj mnie od tego odwodzić. – odpowiedziałem stalowym głosem - Myślałem o tym. Jesteś dużą 

częścią mojego życia. Zmieniłaś mnie. Nawet, jeśli zerwiemy, chcę żeby twoje imię było na mojej skórze i przypominało o tym, że zawsze na końcu tunelu jest światło. Jesteś moim światłem.
Scarlet pozostała cicho, jej oczy w kontakcie z moimi, kiedy Jack przyszedł i zapytał, co chcę.
Trzydzieści minut później, słowo ‘Scarlet’ małą, cienką czcionkę było napisane na wewnętrznej stronie mojej ręki, gdzie mogłem je widzieć, kiedy tylko chciałem. Scarlet nic nie powiedziała.
Część mnie miała nadzieję, że mój otwarty pomysł na tatuaż nie przestraszy jej. To było moje ciało. Wiedziałem, że wytatuowanie sobie imienia dziewczyny było wielkim ‘nie, nie’ w księdze tatuażu. Ale to było coś innego. To nie była tylko dziewczyna. To było światło w moim ciemnym życiu.
- Scarlet, jesteś następna. – Jack powiedział, kiedy wstałem z krzesła i pozwoliłem usiąść Scarlet. Skinęła cicho, a ja zastanawiałem się, czy będzie się bała.
- Co chcesz, skarbie? – Jack zapytał. Scarlet podniosła koszulkę i ściągnęła delikatnie szorty, pokazując kość biodrową.
- Chcę to tutaj.
- W porządku. – Jack zgodził się - A co chcesz?
- Inicjały. – Scarlet odpowiedziała - H.S.
Zdanie sobie sprawy, że to moje inicjały zajęło mi chwilę. Scarlet zamierzała sobie wytatuować na skórze moje inicjały. Spojrzałem na nią zszokowany, jej oczy były na moich.
- I nie próbuj mnie od tego odwodzić. – powiedziała, kiedy posłała mi uśmiech, łapiąc mnie za rękę, kiedy Jack zaczął jej tatuaż.

_____________________________
tłumaczone przez: @nancy_thewizard




cóż, trochę ryzykownie że robią takie tatuaże biorąc pod uwagę że...... albo nic jednak haha:):):)

a wy odpuściliście sobie totalnie komentowanie, tak? żałuję że napisałam wam że koniec z barierami jednak. chociaż kto wie co w drugiej części wymyślimy ha!
więc jesteśmy smutne

                 little birds | via Tumblr

                                  sad

                  korean drama kiss gif

lol
                                                           ask.fm/damaged_pl

ask Ani, pytajcie jeśli macie coś do tłumaczenia, czy pytania o kolejną część itd:


tt s: twitter.com/scardamaged
tt h: twitter.com/harrydamaged

pa

@nancy_thewizard & @creepses

52 komentarze:

  1. Pierwsza! świetny rozdział <3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Coa czuje ze w kolejnych rozdziałach nie bd juz tak pieknie jak w tym....

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuuuper! Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  4. cudnyy *-*
    ciekawe co będzie dalej :D
    @AwwAdrianne

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tb co do tych tatuaży, a rozdział świetny jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biorąc pod uwagę, że za niedługo zerwą, bo Scar dowie się o zakładzie! Jestem jasnowidzem! :D
    Podoba mi się ten rozdział! Sjsjejebsosbibysbsosis *___* @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  7. najlepsze opowiadanie ever :c
    kocham Sarry :(
    idealni hhihi
    wy jesteście kochane że to tłumaczycie, dziękuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, ja tu się boję, że skończy się jak 27tatoos, ale jest jeszcze druga część, uff :) wow, z tymi tatuażami to odważnie, naprawdę. Ale jak się kochają to czemu nie? Iii Zayn nie będzie ingerował w ich życie bo ma Perrie, ale fajnie ;) chyba że robi tak aby nikt nie podejrzewał jego złych zamiarów, nie wiem jeszcze jakich ale na pewno złych.. Jej, ale rozkminy..
    Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze wiesz że kipie miłością do tego opowiadania więc tylko napisze że nie.mogę się doczekać nexta :3

    @Harrtyna

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam wrażenie, że niedługo będzie "wszystko, co dobre szybko się kończy".

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Szkoda tylko,że Scarlet i Harry będą musieli wracać :(
    A to z tatuażami słodkie <3
    @foryoudear7

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak Scar sie dowie o tym zakladzie to Harry bendzie bardzo smutny :'(
    Czekam na Next :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowity *.* A to że jeszcze napisałaś : "cóż, trochę ryzykownie że robią takie tatuaże biorąc pod uwagę że...... albo nic jednak haha:):):)" Boje się .;\ O CO CHODZI ???!!!! xD
    xx.

    OdpowiedzUsuń
  16. awwww ^^ cudowny! ♥ KOCHAM! *.* czekam na nn!
    @pazasia

    OdpowiedzUsuń
  17. Wooow znalazłam to opowiadanie wczoraj a już mi sie strasznie spodobało :)))) Dziękuję, że ro dla nas tlumaczycie jesteście wspaniałe ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  18. Awwwwwwwwwwwwww jak słodko :D

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest takie niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
  20. cuuuuuudowne... ja tu cały czas jestem i komentuję!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Trochę nie rozumiem... WYGRYWANIE ZAKŁADU to był rozdzial XX oraz TRWAŁA MIŁOŚĆ to rozdzial XX?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko drobna pomyłka, która nie ma najmniejszego znaczenia x

      Usuń
  22. O jejku ❤️😘

    OdpowiedzUsuń
  23. cudownyy. czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  24. Scar jakie ryzyko i Hazza też *.* ale dziewczyny nie smutać mi tu !! Ja jestem z wami :D i kocham was i Scar i Hazze <333 i wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham was dziewczynki

    OdpowiedzUsuń
  26. Szacun dla nich ^^
    Awww to jest takie słodkie oni muszą być razem zaraz oni są razem ;D
    Boję się co będzie się działo w gangu ale zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Awwww <3 Tatuaże! Ja też sb kiedyś zrobię xd
    Nie martwcie się, ja komentuję!
    A Zayn przestał być chujem, WOW!
    szacun dla gościa xd

    OdpowiedzUsuń
  28. ZAAAJEBISTYYYY!

    OdpowiedzUsuń
  29. wyczuwałam jakąś drame!
    kocham to saklfjas

    OdpowiedzUsuń
  30. tatto!! <3
    ale czuje że będzie przypał :D
    coś sie sypnie... zakład wyjdzie na jaw..?
    już nie mogę doczekać się następnego!

    OdpowiedzUsuń
  31. Taka cisza przed burzą... a miało być tak pięknie. :/
    awrr

    OdpowiedzUsuń
  32. G-E-N-I-A-L-N-E!

    OdpowiedzUsuń
  33. Ile rozdziałów ma 1 czesc? :)
    Swietnie tlumaczycie xx

    OdpowiedzUsuń
  34. Chyba wolałam, jak wymagałyscie komentarze :/ wtedy każdy po przeczytaniu : A, musze skomentować....
    A teraz: Olać to, nie chce mi sie. Na pewno 7261361 osób zrobi to za mnie.


    I wtedy wychodzi wlasnie takie cos, ze jest mało komentarzy i wszyscy sa zawiedzieni :c

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo przyjemny rozdział;-)
    Ciekawe jak to wszystko się skończy

    OdpowiedzUsuń
  36. Czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek Skurwiel20 grudnia 2013 19:32

      To idz do spożywczego :) Moim skromnym zdaniem tymbark produkuje samą chemię :)))))

      Usuń
  37. Człowiek Skurwiel20 grudnia 2013 19:42

    A teraz tak na serio. Chciałabym sie troszkę wypowiedzieć na temat opowiadania.
    Moze najpierw:
    Dom Harry'ego - wspaniale przedstawione. Świetne, rodzinne relacje. Idealnie umiałam sobie wyobrazic lokalizację, wiec to jest przeogromny plus.
    Dom Scarlet - nie pojawiała sie wzmianka o domu rodzinnym Scar zbyt czesto, wiec nie moge tu sie rozpisać. Według mnie, sa to na serio chłodne, profesjonalne, iście zawodowe stosunki. Zreszta, tak tez to wszytsko było przedstawione.
    Rodzina Harry'ego - brakuje mi troche udziału jego braci. Wydają sie byc spoko. Tak samo jego mama; czasem sie zastanawiam, czy oni wiedza, iż Harry jest członkiem gangu czy nie? Czy jego mama zdaje sobie sprawę, ze do niedawna cpal, palił, pił i zaliczał? A jego młodsi bracia? Cóż, to są tylko takie moje przemyślenia ;p Co do mamy - jest bardzo fajną kobietą. Jak dla mnie, zdecydowanie za rzadko występuje.
    Sierra - troche mało jest o niej powiedziane :/
    Brat Scar - jestem bardzo zaciekawiona jego osobą. Moze sie kiedys jeszcze spotkają?
    Zayn - cholernie, cholernie mnie ciekawi, czy cały czas bedzie takim kutasiarzem.
    Zakład - zakład, czyli wygranie zakładu. Wiele osób mówi, ze mają nadzieję, ze Scarlet sie o tym nie dowie. Ja - wręcz przeciwnie. Należę raczej do tego mniejszego grona osób, które uwielbiają dramy.

    Pisalabym wiecej, dłużej itp., ale aktualnie pisze to z telefonu i troche mi niewygodnie :)

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek Skurwiel20 grudnia 2013 19:44

      Ps - moze moje uwagi troche brzmią, jakby były kierowane do autorki ff ;p w takim razie przepraszam, wiem, ze to tlumaczycie. W dodatku cholernie dobrze to tlumaczycie :)) xx

      Usuń
  38. nexta chcę i to już!! xD KOCHAM CIĘ ZA TO ŻE TO TŁUMACZYSZ <33 ciekawe czy na stepnym rozdziale Scarlet się dowie o zakładzie...

    OdpowiedzUsuń
  39. Wow... Ekstra <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Przez twój komentarz czuje ze cos sie spieprzy... Boje sie isc do kolejnego rozdziału :P @EmilaMikasz Xx

    OdpowiedzUsuń
  41. Coś mi się wydaje że Zayn się wygada o zakładzie. Ff swietny, jak tlumaczki ;) czekam na nn buziaczki ;** @siemaJus xx

    OdpowiedzUsuń