niedziela, 3 listopada 2013

nowy gość w domu - rozdział VIII

NOTATKA 

- Oh, kochanie, spójrz na siebie! – Anne przykryła ręcznikiem moje plecy, kiedy biegała w to i z powrotem do kuchni do salonu, gdzie siedziałam razem z Harrym - Biedactwo, jesteś przemoknięta do kości.
- Jestem w porządku, Anne napra-
- Harry.. – Anne odwróciła się do niego, posyłając mu niepochwalające spojrzenie - Nie możesz pozwalać dziewczynom stać na deszczu! Sacrlet jest maleństwem! Mogła się przeziębić lub dostać zapalenia płuc, na miłość boską!
- Powiedziałabym, żeby weszła do środka, ale ona mnie nie słuchała. – Harry zaskomlał, patrząc na jego mamę z szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.
- Żadnych wymówek. – Anne powiedziała, uderzając Harry’ego w tył głowy, zanim poszła do kuchni po herbatę.
- Ał! – powiedział, masując mokre loki - To bolało.
- Dziecko. – wymamrotałam.
- Słyszałem, aniołku. – powiedział, sprawiając, że zachichotałam. Uśmiechnął się do mnie, jego zielone oczy były jasne. Zaczął się pochylać, jego oczy na moich ustach, kiedy Anne wróciła do salonu z dwoma kubkami, mamrotając do siebie, całkowicie niepomna.
- Teraz Scarlet, przypuszczam, że zostaniesz z nami? – Anne zapytała, kiedy Harry usiadł w swojej poprzedniej pozycji, robiąc co w jego mocy, by wyglądać niewinnie. Podałam mi kubek z herbatą, kiedy jej podziękowałam.
- Ja też byłem na deszczu, mamo, ale nie przejmuj się mną, czy coś. – Harry powiedział sarkastycznie, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że on nie dostał herbaty.
- Oh, cicho. Twoja herbata jest w kuchni. – Anne powiedziała, przewracając oczami. Popatrzyła z powrotem na mnie.
- Oh, nie musisz mnie przyjmować Anne. – powiedziałam, kręcąc głową - Naprawdę, nie chcę przeszkadzać. Mam kartę kredytową, więc mogę znaleźć hotel i-
- Nonsens! – Anne zapiszczała, patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami - Nie chciałabym, żebyś zostawała gdziekolwiek indziej!-  Uśmiechnęłam się do niej nieśmiało. Ona była za dobra.
Kiedy ja i Harry weszliśmy do środka i powiedziałam jej, że mnie wyrzucili, ona praktycznie zaoferowała, że mnie zaadoptuje. Nie znała powodów mojego wyrzucenia, ale dziwne było to, że o nie nie pytała. To jej nie obchodziło, wszystko, co ma znaczenie to to, że nie mam gdzie pójść.
- Jesteś za miła, Anne. – powiedziałam, uśmiechając się. Oddała uśmiech.
- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz w tym domu była druga dziewczyna! To dla mnie spełnienie marzeń! – powiedziała, wywołując u mnie śmiech.
- Nie mogę wystarczająco ci podziękować. – dodałam.
- Nie dziękuj mi, kochanie. Naprawdę tego chcę. Bóg wie, że popełniam błędy, ale jedna rzecz, której nie zrobię to pozwolenie biednej dziewczynie jak ty, radzić sobie samej z tą sytuacją. Kto wie, co mogłoby się stać takiej ładnej dziewczynie jak ty! – powiedziała z szeroko otwartymi oczami.
Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na Harry’ego, który już na mnie patrzył z uśmiechem na twarzy. Podniósł rękę, kładąc ją delikatnie na moich ramionach.
 - A ty... – Anne uniosła brwi na Harry’ego - Scarlet jest teraz naszym gościem, co znaczy, że masz jej dawać czegokolwiek chce lub potrzebuje. Chcę, żebyś czekał na jej dłoń i stopę, jeśli będzie taka potrzeba!
- Zaufaj mi, i tak bym to dla niej zrobił. – Harry wymamrotał. Uderzyłam do w klatkę, moje usta szeroko otwarte.
- Harry! – zaśmiałam się.
- Naprawdę miałam to na myśli Harry! – Anne powiedziała, patrząc na mnie i uśmiechając się - I jestem pewna, że jeśli nie będziesz traktował jej tak dobrze, jak na to zasługuje, nie będzie miała problemu z powiedzeniem mi o tym. I wtedy się z tobą policzę.
Popatrzyłam na Harry’ego i uśmiechnęłam się, zanim skinęłam do Anne.
- Świetnie, jesteś tu dziesięć minut,  już zawarłaś z moją mamą koalicję przeciwko mnie. – Harry powiedział, patrząc na mnie.
- Wiesz, że cię kocham. – Anne powiedziała, podnosząc się ze swojego miejsca i całując czubek mokrej głowy Harry’ego. Uśmiechnęłam się, obserwując ich. Byli sobie tacy bliscy.
Chciałabym być tak blisko z moją mamą. Ale to było zupełne przeciwieństwo. Nie mówimy sobie nawzajem, że się kochamy. Unikałam jej jak się dało, nie chcą spędzać z nią więcej czasu niż to konieczne.
Niektórzy ludzie mogą powiedzieć ‘to tylko gadanie’ lub ‘jesteś nastolatką, to normalne.’, ale oni się mylą.
Zawsze tak było. Nawet kiedy byłam młodsza, pewnie, próbowałam dogadzać mamie. Ale wciąż nie lubiłam przebywać w jej otoczeniu. Nieustanny krytycyzm to za wiele, nawet dla dziesięciolatki.
- Przygotuję dla ciebie prysznic. – Anne powiedziała do mnie, kiedy szła korytarzem do łazienki. Pokiwałam i wstałam, Harry zrobił to samo - To świetny sposób, by cię rozgrzać!
- Znam lepsze sposoby, by cię rozgrzać. – Harry wymamrotał, kiedy jego mama zniknęła, uśmiechając się na widok mich zarumienionych policzków.
- Przestań. – zajęczałam, kiedy przyciągnął moje ciało bliżej do swojego.
- Przestać, co? – zapytał, śmiejąc się powoli, widząc jak wytrącał mnie z równowagi.
- Mówić komentarze, przez które się rumienie. – odpowiedziałam. Ponownie się zaśmiał, chowając głowie w mojej szyi. Trącił moją szyje nosem w lewą stronę, zanim wtulił w nią głowę.
- Nawet kiedy jesteś mokra, dobrze pachniesz. – wymamrotał cicho w moją skórę, jakby bardziej do siebie, niż do mnie.
Podniósł głowę, pochylając się i składając pocałunek na moich drżących ustach. Były delikatne i niewinne, ale Boże, przez nie szalałam.
Nigdy się tak nie czułam. Tylko delikatny dotyk na ustach, dawał mi gęsią skórkę. Jego ręka, która była na moich plecach, sprawiała, że przechodził przeze mnie prąd.
To było szczerze i kompletnie szalone. Ale kiedy raz tego spróbowała, chciałam więcej.
Usłyszeliśmy, jak otwierają się drzwi łazienki i oderwaliśmy się od siebie, nie chcąc, żeby Anne dowiedziała się o naszych… uczuciach. Nie, żeby była głupia, ale nie chcę, żeby zobaczyła jak całuję się z jej synem, od razu po tym, jak przyjęła mnie do domu.
Harry westchnął i pokręcił głową, mały uśmiech na jego ustach, zanim pocałował mój prawy policzek. A potem lewy. A potem czoło. A potem nos.
- Prysznic jest gotowy! – Anne zawołała. Zaśmiałam się cicho, kiedy Harry kontynuował zasypując pocałunkami całą moja twarz, oprócz ust.
- Ok, idę! – zawołałam, odpychając Harry’ego, by się od niego odsunąć. Ale on zacieśnił uścisk i zaczął jeszcze bardziej całować moją twarz.
- Harry. – zaśmiałam się - Twoja mama na mnie czeka!
- Dobrze – westchnął, zabierając ręce z mojej talii. Odwróciłam się, a on złapał mnie za rękę.
- Co- – zaczęłam, ale przerwał mi delikatny pocałunek w usta. Harry odpuścił i uśmiechnął się do mnie, dołeczki pokazały się na jego delikatnych policzkach. Jego włosy były niemal suche i układały się w szalone loki.
- Teraz idź pod ten twój prysznic – Harry zaśmiał się, klepiąc mnie w tyłek.
- Zuchwała bestia. – wymamrotałam, sprawiając, że roześmiał się głośno.
Weszłam do łazienki i wskoczyłam pod prysznic i umyłam się szybko. Było tak dobrze, rzucić z siebie moje przywierające, mokre ubrania i wejść pod gorącą wodę. Uśmiechnęłam się do siebie, kiedy zobaczyłam małe butelki z waniliowym i kokosowym szamponem i odżywką, które były dla mnie przygotowane. Ona nawet zostawiła dla mnie nową szczoteczkę o zębów. Jest tak, jakby Anne czekała na moje przyjście.
Kiedy sięgnęłam po odżywkę, moje myśli powędrowały do moich rodziców po raz pierwszy, odkąd odjechałam. Zastanawiałam się, czy poproszą, żebym wróciła. Albo może, będą tylko czekali, aż sama wrócę, błagając o przebaczenie.
Ale to się nigdy nie stanie.
Jeśli rzeczy tutaj nie wyjdą, a teraz wydają się iść idealnie, pójdę do Sierry. Dam sobie radę. Wszystko co wiem to to, że nie zamierzam wracać do nich na kolanach.
Wyłączyłam wodę i owinęłam się cienkim, zużytym ręcznikiem, który zostawiła mi Anne. Spojrzałam na moje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się.
Wyglądałam znacznie lepiej, niż wtedy gdy patrzyłam na siebie w samochodzie. Moje oczy nie były czerwone, ale jasne i świecące. Moja czarna maskara, która rozmazała się po twarzy zniknęła, i zostałam z różowymi policzkami. I nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
Zajęczałam, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że nie zrobiłam nic w temacie ubrań. Otworzyłam drzwi łazienki i poszłam niezręcznie do Harry’ego i jego mamy, którzy siedzieli na kanapie, pijąc herbatę.
Harry siedział tyłem do mnie, Anne twarzą. Spojrzała za Harry’ego i się zaśmiała, uderzając się w czoło.
- Ubrania! Zapomniałam dać ci ubrania! – wyjaśniła. Harry odwrócił się, wyglądając na bardziej niż zadowolonego, z faktu, ze Anne zapomniała dać mi coś innego niż mały ręcznik, by zakryć moje ciało.
- Właściwie mam ubrania. – powiedziałam, próbując ignorować palące spojrzenia Harry’ego - Ale one są w walizce. Która jest w moim samochodzie…
- Oh, dobrze!” – Anne powiedziała - Harry, idź po nią.
- Jesteś pewna? Moglibyśmy po prostu pozwolić jej tak cho- – Harry zaczął, uśmiechając się do mnie.
- Harry Styles, nie kończ tego zdania albo pomożesz mi wyrzucić cię z tego domu. Teraz, przynieś walizkę tej biednej dziewczyny.- Anne odpowiedziała, gładząc skronie.
Harry zaśmiał się, puszczając do mnie oko, zanim podniósł się i znowu wyszedł na deszcz, by przynieść moją walizkę.
- Przyrzekam, jeśli wiek nie zabije mnie pierwszy, zrobi to ten chłopak. – Anne powiedziała, kręcąc głową. Zaśmiałam się cicho i pokiwałam.
- On definitywnie jest czymś. – zgodziłam się, kiedy Anne zaśmiała się razem ze mną. Moment później, drzwi się otworzyły, a Harry wniósł walizkę średniej wielkości.
- Wezmę to do mojego pokoju. - powiedział, kiedy niósł ją wzdłuż korytarza. Skinęłam i poszłam za nim do jego pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu zaskoczona.
To jest bałagan. Kiedy byłam tu dwa tygodnie temu, był idealnie czysty. Ale rzeczy są wszędzie porozrzucane, niszczone.
- Co się stało? – zapytałam, kiedy upuścił moją ciężką walizkę na łóżko, jakby ważyła jakby nie więcej niż piórko.
- Oh, – Harry powiedział, patrząc na pokój, jakby widział go pierwszy raz - Ja-uhm-nie byłem dziś w najlepszym humorze. – wymamrotał, jakby zażenowany.
Rozumiałam, co miał na myśli. Prawdopodobnie przyszedł ze szkoły w gniewie, zniszczył pokój, wszystko przeze mnie.
Skinęłam, kładąc dłoń na jego mokrej ręce. Jego oczy spojrzały na moje, zielone i pełne smutku i ośmieszenia. Chciałam, żeby wiedział, że nie jestem zawstydzona tym, co zrobił. Pewnie, musi nauczyć kontrolować złość, ale nie musi się tego wstydzić.
- Teraz jest dobrze. – powiedziałam cicho. Harry spojrzał na mnie, jakby kompletnie rozumiał to, co mówię i myślę. Pokiwał, jego oczy zwróciły się ku podłodze.
- Ale musisz wyjść, żebym mogła się ubrać. – dodałam, sprawiając, że się roześmiał.
- Mogę zostać i pomóc. – Harry powiedział unosząc brwi.
- Albo możesz iść i dokończyć herbatę. – uśmiechnęłam się. Harry pokręcił głową i podszedł do szafy i wziął suche ubrania.
Kiedy zamknął drzwi i byłam sama, zaciągnęłam moją walizkę do rogu małego pokoju Harry’ego i otworzyłam ją. Przejrzałam swoje niechlujne spakowane ubrania i w końcu znalazłam luźne spodnie do joggingu i ciasną bokserkę.
Założyłam je po ty, jak się wysuszyłam. Wzięłam szczotkę z torby i rozczesałam moje długie, mokre włosy, które spływały mi po plecach. Rzuciłam mokry ręcznik na coś, co wyglądało jak kupa brudnych ubrań w szafie Harry’ego.
Wróciłam do salonu i zobaczyłam Anne stojącą przy drzwiach wyjściowych i zakładającą kurtkę. Harry stał tam, otwierając drzwi.
- Wychodzisz? – zapytałam. Anne pochyliła się i szybko mnie przytuliła.
- Mam dziś nocną zmianę, ale będę jutro koło południa! – powiedziała, zarzucając szalik na szyję - Harry, twoi bracia nie wrócą dziś na noc, nocują u kolegów.
- Dobrze. – powiedział i uśmiechnął się, patrząc na mnie i uśmiechając się na widok mojej reakcji, na wiadomość, że będziemy sami na noc.
- Robi się późno. –Anne powiedziała, całując policzek Harry’ego i machając do mnie, zanim wyszła na deszcz z parasolką.
Kiedy Harry zamknął drzwi i odwrócił się do mnie, stałam tam, moje ręce założone na mojej piersi.
- Więc… – jego głos był niski i chrapliwy, a ja poczułam jak prąd przechodzi po moim kręgosłupie - Co chcesz zrobić?
- Ja, uh – plątałam się w słowach, sprawiając, że Harry roześmiał się, kiedy podchodził do mnie. Jego ręka oplotła moją talię i pociągnął mnie do swojego pokoju.
- Wyglądasz na zmęczoną. Chodźmy do łóżka. – powiedział.
Bez słów weszliśmy do jego łóżka, bicie mojego serca było szybsze, niż powinno. Harry okrył nas ciepłą kołdrą, a ja odwróciłam się twarzą do niego.
Patrzyłam na Harry’ego, a on na mnie.  Jego loki zaczęły schnąć po raz drugi tej nocy. Jego zielone oczy wyglądały na ciemne, w ciemnym pokoju. Jego usta były w linii, nie uśmiechały się, nie szczerzyły, nie były smutne.
On tylko mnie obserwował.
Gładził delikatnie moją twarz, zanim powoli się pochylił. Pozostałam tak, jak byłam, z głową na dłoni i łokciem wciśniętym w poduszkę.
Pocałował delikatnie moje usta, a ja oddałam pocałunek. Wtedy się zatrzymaliśmy. Zanim to przerodzi się w coś więcej. Otulił mnie, trzymając moje ciało blisko swojego.
Dał mi lekki pocałunek w czoło i w czubek głowy. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak zmęczona byłam.
- Dobranoc Scarlet.

~~

Siedziałam przy małym stole w domostwie Styles’ów. Była ósma rano, a Harry wciąż spał w swoim pokoju. Nikogo innego nie było w domu.
Siedziałam tam, patrząc za okno, kiedy deszcz wciąż lał. Padało tak bardzo jak wczoraj wieczorem. Moje małe dłonie były zaciśnięte na kubku z herbatą, którą sobie zrobiłam po przeszukaniu małej kuchni.
Nagle usłyszałam głośny odgłos stóp na korytarzu, który nie był widoczny z małej, użytej kuchni. Harry przeszedł przez salon połączony z kuchnią, potykając się.
- Harry. – powiedziałam zaskoczona. Zatrzymał się i zamarzł, patrząc na mnie. Jego klatka unosiła się i opadała szybko.
- Jesteś tu. – powiedział zaskoczony - Ja- – zatrzymał się, przecierając oczy - Myślałem, że sobie poszłaś.
- Nie wstałabym i nie wyszła, Harry. – powiedziałam, podnosząc się z miejsca. Podeszłam przed niego i popatrzyłam na niego.
- Obudziłem się i cię nie było. – powiedział cichym głosem. Pochyliłam się do przodu, oplatając rękami jego szyję. Jego ręce natychmiastowo znalazły drogę do mojej tali.
- Robiłam herbatę. – wymamrotałam w jego koszulkę - Nigdzie się nie wybieram.
Harry pozostał cicho. Nasze ciała pozostawały złączone, dopóki w końcu nie poczułam, że jego oddech zwolnił i wrócił do odpowiedniego tempa.
Głośne pukanie do drzwi nas rozdzieliło. Harry przeczesał dłonią swoje loki, patrząc na moją cisną bokserkę i szczerząc się. Przewróciłam oczami i popchnęłam go do drzwi, sprawiając, że je otworzył.
Tak szybko, jak drzwi się otworzyły, czterech chłopców, cóż, mężczyzn wbiegło do pomieszczenia. Wszyscy mówili i przekrzykiwali się, przeklinając. Od razu zdałam sobie sprawę z tego, że był to Zayn, Niall, Liam i Louis.
Harry westchnął i oparł się o drzwi, kiedy chłopcy stali w salonie, kłócąc się o coś, czego nie byłam w stanie wyłapać.
Louis pierwszy mnie zauważył, kiedy stałam w kuchni. Natychmiastowo się uciszył, sprawiając, że reszta się odwróciła i spojrzała na mnie.
- Scarlet! – Niall pierwszy się odezwał. Pomachał do mnie, a ja odmachałam nieśmiało.
- Cześć chłopcy. – powiedziałam cicho. Oczy Zayn’a były ciemne jak zawsze. Ale nie były kompletnie skupione na mnie, ale na Harrym.
Wszyscy wymamrotali ‘cześć’ lub ‘hej Scarlet’, ale wciąż wyglądali na zszokowanych tym, że mnie widzą, jak stoję w kuchni Harry’ego.
- Właśnie miałam zamiar wyjść po kilka rzeczy. – powiedziałam, zakładając buty i kurtkę. To był oczywiste, że chcieli porozmawiać z Harrym sam na sam. A ja i tak musiałam iść po kilka rzeczy, jeśli planuję tu zostać.
- Gdzie idziesz? – Harry zapytał, chwytając mnie za rękę. Wzruszyłam delikatnie ramionami, posyłając mu uśmiech.
- Wrócę za kilka godzin, w porządku? Mam telefon. – powiedziałam. Skinął i przez chwilę myślałam, że mnie pocałuje. Ale w końcu puścił moją rękę.
Cześć chłopcy.” – powiedziałam, zanim wyszłam na deszcz do mojego samochodu.

*Punkt widzenia Harry’ego*

Chciałem złapać ją, pocałować i zostawić tu ze mną.
Po obudzeniu się z pustymi rękami i przejściu ataku paniki, że Scarlet wyszła i żałowała, że w ogóle tu przyszła, wolałem mieć ją w zasięgu wzroku.
Ale nie mogłem pocałować jej lub trzymać ją lub błagać, by została, kiedy przed nami stali chłopcy. To nie skończyłoby się dobrze. Zayn by się na mnie wkurzył, za to, że robię więcej niż próbowanie się z nią przespać.
Ogólnie, Scarlet oberwałaby bardziej ode mnie. A wiedziałem, że to ostatnia rzecz, jakiej teraz potrzebuje.
Kiedy drzwi się zamknęły i zobaczyłem jak odjeżdża, Zayn przemówił.
- Kurwa, czy właśnie straciłem mój pierdolony samochód? – Zayn przeklął, patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Nie. – splunąłem na niego - Wyrzucono ją z domu i zostaje ze mną.
- Dlaczego? – Liam zapytał, reszta się z nim zgodziła.
- Dlaczego co?- burknąłem.
- Czemu zdecydowała, że zostanie z tobą? – Louis powtórzył. Oparłem się o framugę i wzruszyłem ramionami.
Właściwie nie wiedziałem, dlaczego Scarlet wybrała mnie za pierwszym razem. Wiedziałem tylko, że mnie wybrała.
- Ona cię lubi, prawda? – Zayn zapytał, śmiejąc się powoli.
- Nie. – powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Chociaż to było kłamstwo. Powiedziała mi wczoraj, że coś do mnie czuje.
- Proszę, Haz. – Zayn zaśmiał się ponownie, bez humoru w głosie. Wstał z kanapy i stanął przede mną, kręcąc głową.
- Widzę to w jej oczach. Widziałem, jak bolało ją, że musiała wyjść z twojego cholernego domu na kilka godzin. – Zayn powiedział, wymachując rękami.
- I co z tego? – splunąłem, moja złość rosła z każdym słowem Zayn’a.
- Ona wciąż ci ufa. - Zayn odpowiedział, kręcąc głową - Tylko czekaj aż pozna prawdziwy podwód tego, dlaczego jesteś dla niej taki słodki i miły.
Pozostałem cicho, wiedząc, ze jeśli otworzyłbym usta, prawdopodobnie wyrzuciłbym z siebie całą moją złość.
- O ile nie… – Zayn zatrzymał się, posyłając mi niegodziwy uśmiech i kręcąc głową.
- Zayn... – Niall ostrzegł.
- Zayn, nie. –Louis dodał, Liam się z nim zgodził.
- O ile nie zakochujesz się w niej tak samo. I to już nie jest jakiś zwykły zakład. – Zayn kontynuował, ignorując ostrzeżenia.
- Jesteś stuknięty. - splunąłem, moja szczęka się zacisnęła.
- Naprawdę, Harry? Jestem? Bo ja myślę, że wszyscy tak myślą. W zeszłym tygodniu zostawiłeś nas wszystkich, wliczając w to Brittany na imprezie, żeby zabrać pijaną księżniczkę do domu.
Poczułem, jak zacisnęły się moje pieści.
- Popiłeś każdego gościa, który spojrzał na Scarlet. Najpierw myślałem, że to dlatego, żebyś był jedynym, który będzie ją miał, żebyś na pewno wygrał zakład. Ale… już nie. Myślę, że to dlatego, że nie możesz znieść myśli o tym, że ktoś inny ją dotyka.
- Przestań mówić. – wyburczałem.
- I teraz to. Wziąłeś tą dziewczynę do swojego domu, mieszka z tobą. Przedstawiłeś ją swojej mamie, swoim braciom, wszystko. Pozwalasz jej spać w twoim domu i jeszcze jej nie wydupczyłeś?
Poczułem, że moja cierpliwość się kończy.
- To nie jest Harry, którego znamy. Już cię zmieniła. Niedługo będziesz nosił ubrania od projektantów i będziesz siedział obok jej ojca przy ich ogromnym stole. I wciąż nie prześpisz się z tą dziwką.
Zanim zdałem sobie sprawę z tego, co się dzieje, moja pieść spotkała twarz Zayn’a, na co on cofną się i zawył z bólu.
- Wypierdalaj z mojego domu. – krzyknąłem, idąc w jego kierunku. Pokręcił na mnie głową, otwierając usta, by coś powiedzieć, ale krew zaczęła ściekać mu po twarzy, wydawało się, że przemyślał sprawę i wyszedł.
- Przepraszam stary. – Louis wymamrotał, klepiąc moje ramiona. Wyszedł z domu, wiedząc, że chcę być sam.
- Zasłużył sobie. – Niall dodał, wychodząc.
- On po prostu boi się, że przegra zakład, Haz. On się boi. – Liam powiedział, jak zawsze próbując pokazać nasze dobre strony. Po prostu skinąłem cicho, kiedy Liam również opuścił mój dom, zamykając za sobą drzwi.
Kiedy byłem już sam, zjechałem po drzwiach, dopóki nie siedziałem na podłodze, moje łokcie na kolanach, głowa w rękach.
Myślałem o Zayn’ie. I o Scarlet. I o zakładzie.
Dlaczego słowa Zayn’a były takie surowe? Dlatego, że były prawdziwe? Czy to staje się czymś więcej niż tylko zakład?
Czy chcę od Scarlet czegoś więcej niż tylko jej niewinność?
Zajęczałem, kiedy doszedłem do tego, że może chcę czegoś więcej niż tylko zniszczenie niewinności Scarlet.
Wszystko, co wiem, to to, że ta dziewczyna z North Side przewróciła mój świat do góry nogami w kilka tygodni. A ja mam kompletnie przejebane.
_____________________________
tłumaczone przez: @nancy_thewizard

wychodzi na to, że ktoś w tym gangu się chyba nie lubi jfshlfsjdb

mogę mieć do was małą prośbę? nie wiem czy to przeczytacie czy nie.. jeśli czytasz i zawsze komentujesz to oki. a jeśli czytasz i nie komentujesz, napisz dziś dla nas chociaż krótkie "czytam" :) wiecie, ponad 100 osób w ankiecie sie przyznało że to czyta także no..
zostawiajcie AKTUALNE twittery w zakładce "informuję" x



@nancy_thewizard & @creepses

67 komentarzy:

  1. Joł pierwsza! Haha
    @team_bullshit69

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny <33 zdecydowanie cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super <3 kocham to :* @Swaggirlnumber1 czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohoho no nieźle się porobiło. Założe się, że w szkole nie będą mieli życia. Oczywiście, że Hazz to z nią zrobi, ale ja jestem pewna, że dlatego, że jest w niej zakochany. Trzymam za nich kciuki. :)
    @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :) czekam na następny x / @bocarix

    OdpowiedzUsuń
  6. no ładnie ładnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. czuję, że będzie się działo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! czytaaaaaam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. co się stanie jak Scarlett się dowie o zakładzie :O

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  12. Gwhdjwjhsjwhsbskbesjwhwjhw umarłam chce więcej dodawajcie częściej błagam :(

    OdpowiedzUsuń
  13. kdsjddsjdjdjkdsjdjdj rozdział ma w sb to coś :D <3
    i Niall miał rację,należało się Zayn'owi :D
    @foryoudear7

    OdpowiedzUsuń
  14. czytam ale nie komentuje :) X

    OdpowiedzUsuń
  15. jkhufhhruhuiowralkjoifjoioi boskie :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietny. Dodaj szybko nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zagubiony Hary hahaha. Boskiii.Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  18. tak tak czytam ;p Od 2 dni ;p I kocham to tłumaczenie <3 Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ugh to tłumaczenie jest takie cudowne ze ofbdbjskabebdk<3 Czytam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytam, nie komentuje i to kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham to opowiadanie i kocham was, za to że tłumaczycie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. kocham kocham i jeszcze raz kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  23. super ncdbvfvjgqflhuijcnvbfguhirfj

    OdpowiedzUsuń
  24. ZARĄBISTY !!!
    Czytam i komentuję :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytam, czytam wszystko :D Te pocałunki *.* Ale Zayn co ty jakiś zazdrosny jesteś czy co ? xd

    ~Kicia xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja czytam, ale nie komentuję, bo na komórce ;) Roździał jak zwykle cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja czytam , ale też nie komentuje bo czytam na telefonie . Rozdział jest mega zresztą jak wszystkie xx

    OdpowiedzUsuń
  28. Mega! Czytam i czekam na następy //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja czytam! : * <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Harry i Scarlet = perfekcja, cudowny jak zawsze :)
    oczywiście czytam :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytam :3 Zawsze <3
    Koooooooooooocham to ! :3
    @HuglovedNiall

    OdpowiedzUsuń
  32. awwwww ;3
    omg, to jest takie.. Takie zajebiste !
    Kocham to ! ;*
    dziekuje, ze tlumaczycie <3

    OdpowiedzUsuń
  33. czytam <3
    ogólnie świetnie tłumaczysz, a to opowiadanie jest bardzo wciągające :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Aaa! Cudenko! <3

    OdpowiedzUsuń
  35. CZYTAM ;)
    I uwielbiam <3
    Dziękuję, ze tłumaczycie :)
    Czekam na kolejny rozdział :)
    @aawwNialler

    OdpowiedzUsuń
  36. Jak zawsze super przetłumaczone :)
    Zachowanie Ann w stosunku do Scar było takie cudowne, prawdziwe i mimo, że widziała ją drugi raz na oczy okazała jej więcej troski i miłości niż jej rodzice, może kiedyś zrozumieją swój błąd, ale szczerze w to wątpię...
    Harry i jego atak paniki, tego to bym się po nim nie spodziewała :)
    Ciekawa jestem też tego, czy Harry udaje wobec niej , jak to powiedział Zayn...
    A co do Zayna, to nie wiem co się tak uczepił tej dziewczyny, hmm może zazdrosny ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział...

    Pzdrawiam Cichusiaaa®

    OdpowiedzUsuń
  37. czytam:) ale nie komentuje;) ale ten jeden raz moge napisac :)
    zajebiste *.*

    OdpowiedzUsuń
  38. jajebisteeee, czekam na następny rozdział
    PS uważajcie na błędy bo potem gorzej sie to czytaj jak jest tyle błędów :/

    OdpowiedzUsuń
  39. czytam :)))
    nie no super super blog :)

    @Harrtyna

    OdpowiedzUsuń
  40. to jest boskie!

    OdpowiedzUsuń
  41. czytam UWIELBIAM

    OdpowiedzUsuń
  42. czytam i kocham <3 już nie mogę się doczekać nn *o*

    OdpowiedzUsuń
  43. cudowny!
    zayn niech spierd*** jak najdalej, a co do Hazyy to chyba wiadomo ;)
    czekamy na nn, powodzenia w dalszej pracy xx

    OdpowiedzUsuń
  44. kocham nie mogą się doczekać następnego rozdziału....Miłej weny życze

    OdpowiedzUsuń
  45. jaki slodki jgjjghknfdvoira:))) czytam
    @cdneedhs

    OdpowiedzUsuń
  46. OMG kocham TOOOO ja chcę już 9 jejejejej xD <3333

    OdpowiedzUsuń
  47. czytam i kocham tego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  48. czytam i komentuję, ale mam trochę opóźniony zapłon ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. czy ty tłumaczysz z google tłumacz? xd bo niektóre zdania są tłumaczone dosłownie...

    OdpowiedzUsuń
  50. Boje sie ze Ci szefowie razem z Zaynem zniszczą ich relacje... I jeszcze nie bylo Aleca. Nie wiem jak na to zareaguje :p uzaleznilam sie od tego FF dzisiaj zacelam czytac i zaluje ze tak,późno :) @EmilaMikasz

    OdpowiedzUsuń
  51. to opowiadanie jest takie kjbijbhjbekvebkcevbhrvhervehbvehrbr! <33 nie moge przestać je czytać

    OdpowiedzUsuń
  52. Kocham was tak samo jak to opowiadanie dzięki :3

    OdpowiedzUsuń