piątek, 27 grudnia 2013

zmiana osobowości - rozdział XXIV

Szarpałam się z nowym, srebrnym, delikatnie zardzewiałym kluczem, który zwisał z markowego breloczka. Nienawidziłam tej cholernej rzeczy.
Musiałam mieć ubrania, torebki, buty od znanych projektantów, a z tym było trudno żyć. Ale nakaz posiadania markowego breloczka, który tylko brudził się i walał po mojej torebce? To było kompletnie niepotrzebne. Nie wspominając o tym, że kosztował on moich rodziców wystarczająco, by kupić nową parę butów lub ładny strój.
Ale tak było z moimi rodzicami, nie chodziło o cenę, Bóg zakazał logiki. Chodziło o nazwę, markę, reputację, która za tym szła.
W końcu udało mi się wcisnąć zardzewiały klucz do zamka we frotowych drzwiach domu Stylesów. Przekręciłam go i otworzyłam drzwi, uśmiechając się do siebie, kiedy otworzyły się z łatwością.
Weszłam, wrzucając mój breloczek do ogromnej torby wypełnionej ubraniami. Przeszłam korytarzem do kuchni i zobaczyłam tam Anne, która piła coś z kupka, przypuszczam, że była to herbata.
- Scarlet. – podniosła wzrok z lady i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Postawiła swoją herbatę na ladzie, zanim obeszła ją i przytuliłam mnie, na co upuściłam torbę i zaśmiałam się delikatnie, oddając uścisk.
- Czuję się dziwnie wchodząc do waszego domu bez pukania albo dzwonienia. – powiedziałam, kiedy usiadłam naprzeciwko Anne przy małym, pobitym kuchennym stole.
Anne zaśmiała się , machając ręką w powietrzu, jakby mówiąc ‘nonsens’.
- Scarlet, jesteś w tym domu częściej niż ja. Jeśli ktoś zasługuje na klucz, to jesteś to ty. A poza tym kochamy mieć cię tutaj! Nie tylko ja i Harry, ale także Matt i Sam. –Anne uśmiechnęła się do mnie ciepło, kiedy wstała i nalała mi herbaty. Skinęłam, zgadzając się z nią.
Harry dał mi klucz dwa dni temu, mówiąc, że mogę przyjść kiedykolwiek. I, że chciałby, żebym przychodziła tak często jak to możliwe. Wiedziałam, że jednym z powodów jest Woods mieszkający w moim domu.
Najpierw byłam trochę wkurzona, że próbował mnie zamknąć w swoim domu i że mi nie ufał. Ale wtedy Sierra wspomniała o tym, że jeśli zasady mają być zachowane to jeśli u Harry’ego zatrzymywałaby się jego ex, chciałabym, żeby zrobił to samo i zostawał w moim domu.
Definitywnie miała rację i dlatego się zgodziłam. Wzięłam klucz i wpięłam go w mój breloczek. To był pierwszy klucz do domu, jaki miałam. Mój dom był zawsze otwierany przez służącą lub kamerdynera, nie klucz. Nie mieliśmy z kluczy użytku.
- Dzięki. – powiedziałam, biorąc z jej rąk mały kubek i biorąc łyk - Gdzie jest Harry? – zastanowiłam się na głos.
- Oh, wpadł na chwilę po szkole, zaprał jakieś rzeczy i wyszedł. Przypuszczam, że jest z chłopcami. Ma prawie osiemnaście lat, wiesz. Ciężko mi go pilnować, nawet jeśli próbuję. – Anne westchnęła, w jej głosie było słychać wyra porażki. Czułam się winna.
Wiedziała, że Harry jest w gangu. Ale prawdopodobnie wiedziała też, że ten gang pomaga im zachować dach na głową i jedzenie w lodówce. Jak ona się w to wpakowała?
- Pewnie jest na mieście z chłopakami. – zgodziłam się, posyłając Anne dodający otuchy uśmiech, który sprawił, że jej twarz delikatnie pojaśniała - Zastanawiał się tylko, bo nawet mu nie powiedziałam, że przyjdę.
- Pozwól mi zgadnąć… – Anne przeniosła wzrok ze stołu na mnie i spojrzała na mój strój, który składał się z kremowych spodni, wciśniętej w nie białej flanelowej koszuli i kremowego swetra ze złotymi guzikami. Uzupełniłam strój markowymi szpilkami, złotymi kolczykami i złotym łańcuszkiem z diamentowym wisiorkiem -  Akcja charytatywna?
Zaśmiałam się na słowa Anne i pokręciłam głową.
- Niezły traf, ale nie. To sponsorowane spotkanie. Mój tata próbuje zdobyć nowych inwestorów, że lubi się popisywać, zasponsorował obiad i występ. Nie muszę mówić, że to było piekło. – westchnęłam.
- Kochanie. – Anne zachichotała, łapiąc moją dłoń - Ten strój wygląda tak niewygodnie, że nawet ja chcę, żebyś go zdjęła.
- Uwierz mi, wiem. – zgodziłam się - Mam ubrania na zmianę.

- Zostaniesz na noc? – Anne zapytała, wstając i wkładając swój kubek do zmywarki.
- Jeśli ci to nie przeszkadza.
- Ile razy muszę ci to mówić? – Anne zapytała, odwracając się i patrząc na mnie szerokimi oczami - Nigdy nie musisz pytać, czy odpowiada mi, żebyś tu została. Zawsze jesteś mile widziana. Nawet jeśli ty i Harry rozstaniecie się, nie żeby tak się stało, wciąż będziesz tu mile widziana! Jesteś jak rodzina. Więc nie pytaj już lub będę musiała zrujnować jeden z twoich ładnych biznesowych strojów.
- Tak, proszę.– uśmiechnęłam się, wstając, by odstawić kubek.
- Czy twoi rodzice wiedzą, że tu jesteś? – Anne zapytała z ciekawością, kiedy stanęła naprzeciwko mnie. Westchnęłam, zakładając kosmyk za ucho.
- Nie, myślą, że jestem u Sierry. – wymamrotałam, patrząc na Anne.
- To wstyd. – Anne pokręciła głową w rozczarowaniu - Gdyby tylko cię posłuchali, wiedzieliby, że lubisz to miejsce.
- Oni wciąż myślą, że Harry jest dla mnie jakąś fazą, jakbym próbowała jakiegoś twierdzenia czy coś. Moja mama wciąż nie chce go nazywać inaczej niż ‘tamten chłopak’ a mój ojciec, cóż, on tak naprawdę o nim nie wspomina.
- Może nie jestem najlepszą matką na świecie, ale nawet ja widzę między wami różnicę, a znam cię tylko dwa miesiące. – Anne opowiedziała, poprawiając bluzkę - Oboje jesteście dużo szczęśliwsi. Harry rzadko kiedy opuszcza szkołę, nie jest humorzasty i nie jestem pewna, czy skończył z tym zupełnie, ale jego ubrania już nie śmierdzą papierosami.
- To wciąż trwa. – skomentowałam temat papierosów, na co Anne uśmiechnęła się z dumą.
- Jesteście dla siebie tacy dobrzy. I nie mówię tego tylko dlatego, że masz na niego dobry wpływ. Wiem, że palił i pił i robił Bóg wie co innego. Wiem, że pomogłaś mu przestać. Ale to widzą wszyscy.
Skinęłam, zgadzając się z Anne, a ona kontynuowała.
- I jestem pewna, że to widzą twoi rodzice. Widzą, że Harry jest nieporządkiem i że jesteś dziewczyną, która próbuje go naprawić i też się plami. Ale-
- Ale jest więcej niż to. – skończyłam za Anne. Skinęła, patrząc na mnie intensywnie.
- Harry pomógł mi emocjonalnie. – powiedziałam na głos. Tak naprawdę nigdy o tym nie mówiłam. Wiedziałam, że mnie zmienił, ale mówienie tych słów na głos było po prostu… inne.
- Pomógł mi nie być małą perfekcyjną dziewczynką, której chcą moi rodzice i pomógł mi się stać moją własną osobą. Jestem teraz szczęśliwsza. Robiłam tylko to, co mi kazano. Teraz robię rzeczy, które sprawiają mi radość.
- Dokładnie. – Anne uśmiechnęła się do mnie - To dla tego tak do siebie pasujecie. Niespodziewane, ale idealne połączenie. Nie gryziecie się. Dopełniacie się idealnie.
Telefon Anne zadzwonił w jej kieszeni, przerywając naszą rozmowę. Chwyciła telefon i go otworzyła.
- Tak? – zatrzymała się, słuchając - Dzisiaj? Kiedy? – kolejna pauza - Teraz? Uh, dobrze. Tak, zagaduję, że mogę. – usłyszałam mówienie po drugiej stronie słuchawki, kiedy Anne skinęła do siebie - W porządku, żegnam.
- Wszystko w porządku? – zapytałam, kiedy Anne rozłączyła się.
- Tylko dostałam telefon z pracy w mój wolny dzień. Obiecałam chłopcom, że zrobię im obiad, bo przez cały tydzień jedli odgrzewane jedzenie i teraz nie mogę- – przezwałam Anne i chwyciłam jej ręce.
- Idź do pracy, jak zrobię im obiad.
- Scarlet, nie musisz tego robić. – Anne powiedziała, kręcąc głową. Wiedziałam, jak była zestresowana. Chciała być mamą, która zostaje w domu, jest tam dla swoich synów, gotować im, układać ich do łóżek, oglądać z nimi filmy. Ale nie mogła, jeśli chciała, żeby przetrwali.
- Przynajmniej tyle mogę zrobić. Nie jestem najlepszą kucharką, ale mogę zrobić, uh. – przeszukałam mój mógł w poszukiwaniu czegoś, co mogłabym ugotować i na co Anne ma składniki - Spaghetti?
- Matt i Harry uwielbiają spaghetti! – Anne powiedziała, biorąc torebkę - Sam tak samo.
- Idealnie. Idź do pracy i o nic się nie martw. Zajmę się tym. – obiecałam jej, obserwując jak zakłada i sznuruje buty.
- Matt! – Anne zawołała i spojrzała na mnie - Nie chcę, żebyś to robiła sama. On ci pomorze, dobrze?
Minutę później młodszy brat Harry’ego, Matt przyszedł do nas. Uśmiechnął się do mnie i uniósł brwi patrząc na mój strój. Pokazałam mu język, przewracając oczami. Zaśmiał się, odrzucając głowę do tyłu.
- Skarbie, dostałam telefon z pracy. Ale Scarlet zrobi dla was obiad, mógłbyś jej pomóc?
- Bardzo chętnie. – Matt powiedział, patrząc na mnie i uśmiechając się szeroko. Uśmiechnęłam się i zaczęłam gotować wodę na starej kuchence.
Anne złapała swoją torbę i pożegnała się. Matt podszedł do mnie i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Co mam zrobić?
- Nie musisz mi pomagać. – uśmiechnęłam się - Nie jest tak trudno zrobić to danie.
- Oh. – Matt skinął - Cóż… mogę dotrzymać ci towarzystwa.
- Podoba mi się to. – odpowiedziałam, otwierając sos i wrzucając go na patelnię - Czuję się jakbym ledwo cię ostatnie widziała.
- To dlatego, że ty i Harry albo jesteście na mieście albo obściskujecie się w jego pokoju. – Matt powiedział głupio. Moje usta się delikatnie otworzyły, kiedy spojrzałam na Matta szerokimi oczami.
- Mam prawie siedemnaście lat, nie jestem idiotą. – Matt zaśmiał się. Niewinnie wzruszyłam ramionami.
- Czuję się, jakby prawie go nie było w ostatnich dniach. – odpowiedziałam. Od kiedy Harry przyszedł do mnie i dowiedział się o Woodsie, nie było go w pobliżu tak często.
- Tak, był z Jayem ostatnie trzy dni. To cholernie dziwne. – Matt wymamrotał.
- Jay? Jeden z przywódców gangu? – powtórzyłam, patrząc na Matta - Dlaczego?
- Kto to kurwa wie? Zapytałem go wczoraj, bo zobaczyłem smsy jego i Jaya o spotkaniach. Więc byli razem przez kilka dni. Ale kiedy zapytałem go, wkurzył się bez żadnego cholernego powodu.
- Czemu miałyby się wkurzyć? – zapytałam. Matt westchnął, wzruszając ramionami.
- Nie wiem. Ale to mnie trochę przeraża. Jay ma siłę i nie jest dobrym człowiekiem. Jest jakiś powód, dla którego ludzie przechodzą na drugą stronę ulicy, kiedy go widzą. Harry robił to samo, nie częściej niż to potrzebne. Ale teraz jest inaczej. Mogę to powiedzieć.
Wszystkie te nowe informacje jakoś mnie wystraszyły. Co ze studiami? Już prawie listopad i koniec szkoły jest już za sześć miesięcy. Harry powinien wykorzystać ten czas, aby powoli wyrwać się z gangu.
Ale to brzmiało, jakby tylko się w niego zagłębiał.
Co do cholery?
Moja cisza musiała zostać zauważona przez Matta, bo przestał przygotowywać stół i podszedł do mnie.
- Wszystko w porządku? – zapytał mnie cichym głosem.
- Tak. – powiedziałam, posyłając mu mały uśmiech - Po prostu Jay sprawia, że się denerwuję.
- Też nie podoba mi się, że Harry się z nim trzyma. – powiedział Matt - Rozumiem.
- To po prostu- – przerwały mi frontowe drzwi, które się otworzyły. Harry wszedł z opuszczoną głową. Był ubrany w ciasne ciemne dżinsy, czarne buty i szarą bluzę, której kaptur był na jego głowie. Kilka loków spod niego wystawało.
Papieros wystawał z jego czerwonych ust, kiedy wszedł do kuchni. Odniósł wzrok, a jego oczy natychmiastowo spotkały moje, jego twarz pojaśniała.
- Kochanie. – powiedział, jego ręce od razu po mnie sięgnęły, jak dziecko z zachłannymi rękoma.
Zrobił dwa duże kroki w moim kierunku i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej. Wzięłam oddech, zamykając oczy, kiedy mocno go przytuliłam.
Odsunęłam się i na niego spojrzałam. Miał na policzku delikatny siniak, który zdecydowałam się zignorować. Sięgnęłam, wyjmując papierosa z ust Harry’ego.
Uśmiechnął pochylając się, by mnie pocałować. Przycisnęłam swoje usta do jego. Jakoś, mimo, że palił, smakował głównie miętą.
- Czy moglibyście się nie obściskiwać w tym samym pomieszczeniu, w którym jak kurwa jem? – Matt burknął, nakładając sobie spaghetti i sos, który ugotowałam. Zaśmiałam się, odsuwając się od Harry’ego. Z drugiej strony Harry walnął Matta w głowę.
- Jesteś głodny?- zapytałam, patrząc znowu na Harry’ego. Pokręcił głową, łapiąc mnie za dłoń.
- Jadłem u Jaya. – wymamrotał. Matt i ja wymieniliśmy spojrzenia, które zauważył Harry, bo twardy wyraz pojawił się na jego twarzy. Mocniej złapał mnie za rękę i pociągnął mnie korytarzem.
- Sam, obiad gotowy. – powiedziałam, kiedy mijaliśmy pokój Sama, idąc do pokoju Harry’ego. Skinął i się uśmiechnął.
Harry wciągnął mnie do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi. Jego ręce natychmiastowo oplotły moją talię, pociągając mnie do siebie.
- Chcę cię wyciągnąć z tych ubrań. – Harry burknął, jego dłonie intensywnie jeździły po moim ciele, dotykając wszystkie właściwe miejsca.
Pierwsza rzecz jaką zrobił było podniesienie jego ogromnej dłoni do moich włosów i zniszczenie mojego koka. Moje włosy opadły kaskadami na moje plecy.
- Taka seksowna. – Harry wymamrotał, jego zielone oczy skanowały moje ciało.
- Harry. – powiedziałam. Jego dłonie dalej masowały moje ciało, wędrując po moich plecach do mojej tali i obejmując moją pupę, przyciskając mnie jeszcze bardziej do niego.
- Hm? – zapytał, pochylając się, by przejechać językiem po mojej szyi. Poczułam się lekko i miałam motyle w brzuchu, ale wszystko o czym mogłam myśleć był Jay.
- Czemu tak często spotykasz się z Jayem? – wymamrotałam. Poczułam, jak Harry sztywnieje.
- Nie jest tak” – powiedział krótko, moje oczy wpatrywały się w jego.
- Matt mówi, że tak jest. Przez ostatnie kilka dni ledwo byłeś w pobliżu. – odpowiedziałam, przechylając głowę na bok.
- Co cię do cholery obchodzi Matt? – Harry wyrzucił, jego twarz stwardniała.
- To tylko pytanie. – powiedziałam, rozszerzając oczy, widząc, jak Harry się zachowuje. Odsunęłam się od Harry’ego, zakładając ręce na klatce, zauważając, że Harry zdążył rozpiąć trzy guziki mojej koszuli tak, że mój czerwony stanik był widoczny.
- Czy to do cholery ma znaczenie? – wyburczał, patrząc na mnie.
- Czemu stajesz się taki defensywny? – zapytałam, mój głos uniósł się tak jak Harry’ego.
- Bo nie potrzebuję, żebyś zachowywała się jak moja mama. Mogę robić, co chcę, z kim chcę. To dlatego nigdy nie miałem dziewczyny, bo one tylko są ciekawskie i wpieprzają się w moje interesy.
Ból pojawił się na mojej twarzy, kiedy zrobiłam kolejny krok, czując się, jakby Harry wymierzył mi policzek.
- Ty naprawdę wiesz, jak sprawić, bym poczuła się dobrze, prawda Harry? – powiedziałam, mój głos się łamał. Wyraz twarzy Harry’ego natychmiastowo złagodniał, a on sięgnął po mnie, tylko po to, żebym zrobiła unik.
- Nie dotykaj mnie. – wyrzuciłam, mijając Harry’ego i biorąc moją torbę.
- Nie idź. – Harry zabłagał, łapiąc moją ręką i ciągnąc mnie do siebie. Próbowałam się mu wyrwać, ale on tylko przycisnął mnie do ściany jego sypialni.
- Harry. – powiedziałam - Odpierdol się ode mnie.
Harry zdecydował się zignorować moje słowa i przycisnął swoje usta do moich. Stałam tam bez rekcji, popychając dłońmi jego klatkę. Kiedy to nie podziałało, podniosłam rękę i głośno uderzyłam Harry’ego w policzek. Odsunął się szybko, trzymając policzek.
Poczułam ukłucie żalu. Harry miał już siniaka na tym policzku.
- Czy ty mnie właśnie uderzyłeś? – zapytał, dotykając policzka. Widziałam, jak zaczyna puchnąć, moje dłoń też mrowiła - Nie powinnaś była tego robić.
Cofnęłam się tak, że wpadłam na ścianę. Oczy Harry’ego pociemniały delikatnie i żartobliwość zniknęła. Zamknęłam oczy, odwracając głowę tak, że usta Harry’ego nie trafiły w moje, ale w mój policzek.
Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, na co zaskomlałam. Poczułam się uwięziona, jego dłonie przyciskały moje biodra do ściany.
- Przepraszam. – głos Harry’ego był zgrzytliwy, przeszły mnie dreszcze - Wiesz, że cię kocham. – jego nos trącił moją głowę tak, że nasze oczy się spotkały.
- Nie możesz po prostu mówić takich rzeczy i przepraszać, żeby było lepiej. – powiedziałam sztywno. Dłoń Harry’ego uniosła się, zdejmując mi z twarzy kosmyk włosów.
- Czy to sprawi, że będzie lepiej? – Harry zapytał, mamrotając w moja szyję. Jego język wysunął się między jego ustami i naparł na moją szyję, jego gorący oddech wywołał u mnie gęsią skórkę.
- Nie. – powiedziałam bezdechu, dłonie Harry’ego zacieśniły uścisk.
- Wiesz, jak bardzo cię potrzebuję. Kocham cię, Scarlet. Potrzebuję cię. –głos Harry’ego był niski i wypełniony emocjami.
Pozostałam cicho i skinęłam, moje oczy pozostały na jego. Stawałam się słaba. Ledwo mogłam się mu oprzeć. Miesiąc temu odeszłabym i nigdy nie wróciła, jeśli ktoś powiedziałby mi coś takiego.
- Nigdy nie pozwolę ci mnie opuścić, nigdy. Jesteś moja. Nie możesz mnie opuścić. Jesteś moja. – Harry wydawał się powtarzać te słowa wciąż i wciąż, jakby wpajając mi to do głowy.
- Jestem twoja, Harry. – wyszeptałam.  Ręce Harry’ego mocno mnie oplatały. I tak po prostu na niego opadłam.
Błysk potwora, jaki w nim zobaczyłam powinien być wystarczający powodem, żebym uciekła i skończyła z nim. To nie było dobre. To było niezdrowe. Ale wydawało się wciągać mnie bardziej i bardziej w Harry’ego Stylesa.
- Moja.

______________________________
tłumaczone przez: @nancy_thewizard

cóż, scarlet mu uległa, a za DWA rozdziały koniec pierwszej części :))))
2 stycznia ostatni rozdział Damaged Innocence


twittery bohaterów są w zakładce "kontakty" 

cześć
@nancy_thewizard & @creepses 

62 komentarze:

  1. No nieźle...Scarlet coraz bardziej się wkopuje. Nic dobrego z tego nie wyniknie i ja to wiem. (nie nic nie czytałam xd)
    Nie mogę się już doczekać aż zaczniecie publikować drugą część, bo to będzie sjfuihfsiooodw
    Czekam z niecierpliwością na następny. <3 @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  2. omb normalnie jdbdjjdks
    terqz harry musi zostac w tym gangu.. jezu ale co sie stanie kiedy Scar sie dowie o zakladzie?!?!??!! Boze akcje akcje harry jest stukniety ale i tak dhvsj czekam na kolejne! :D

    @bunnyPerrie

    OdpowiedzUsuń
  3. wydaje mi sie, ze w ostatnim rozdziale wszystko sie wyda. noo ale, musimy po prostu czekac na kolejny! dzieki za tlumaczenie, jestes wspaniala <3 x / @yo_payno

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Harry już zawsze taki będzie nieeeeeeeee'!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wowo ale się działo!
    Scarlet nie może go zostawić!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co robi Hazza z Jayem ?? ;o mam nadzieje ze bedzie milszy dla scarlet !!! Nieeeeeeeeeeeee!! Nie kończ juz tego opowiadania !! To najlepszej jakie czytam !!! Jak skończysz bede poprostu na ciebie obrażona !! I smutna i zla itd.;c

    OdpowiedzUsuń
  7. Wooow tłumaczysz świetnie!!! Kocham Cię xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow no to się dzieję ;p nie mogę się doczekać następnego ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. No nieźle
    Harry coś skrywa Scarlet mu uległa ale mysle ze ona sie juz nim zajmie ^^
    Boze kocham tego bloga i w szczególności że tak szybko dodajesz rozdziały ♡ dziękujemy x

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na następny! Super <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ten blog trzyma mnie w niepewności . Kocham i czekam.na następny . Dziękuję za wszystkie rozdziały xx @TediBetii

    OdpowiedzUsuń
  12. o matko omatko ! Harry sie zmienia.. a Scarlet mu ulegla.. rozdzial niesamowity !! xx

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  15. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Liebster Award ;-) Szczegóły znajdziesz tu:
    http://midnight-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html
    PS. Rozdział cudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudne <3 http://unconditionally-story.blogspot.com/ komentujemy?

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać finału ;p //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko to jest piękne.
    Już sie bałam, że zacznie sie na nią wydzierac po tym jak go spoliczkowała..
    Albo nw...
    Za bardzo sie wciągam :]

    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam
    http://someday-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. <33333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  21. cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie podoba mi sie ta sytuacja :/ na miejscu Scarlet wyszłabym od razu, gdy go uderzyła...

    OdpowiedzUsuń
  23. Lolz,.kocham.
    Nie.podoba mi się, jak on ją trakruje. :o
    Jest takim chujem!
    A Scarlett jest zapatrzona.
    Idiooootka.
    Dlaczego czuje, ze coś jej się stanie? :oooo
    /
    /- @mysza_13, Kaaarola :3

    OdpowiedzUsuń
  24. A kiedy będzie 2 część? :3
    OMG to chore, Harry co raz bardziej zachowuje się jak jakiś sadysta...
    @Harrtyna

    OdpowiedzUsuń
  25. Ojapierdole to już takie trochę BAAARDZO dziwne... nie moge się doczekać co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojapierdole to już takie trochę BAAARDZO dziwne... nie moge się doczekać co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  27. Ojapierdole to już takie trochę BAAARDZO dziwne... nie moge się doczekać co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  28. ojojoojojoojojojoj, już nie mogę się doczekać! dobrze, że mam wolne, bo pewnie nie wytrzymam...:(

    OdpowiedzUsuń
  29. NO NIEEEEE... dlaczego Hazza jest taki mroczny? :c
    kocham to opowiadanie, tak baaardzo, tak całym serduszkiem i dziękuję za to że tłumaczycie <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Boże kochany... co temu Harry'emu odbija?

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow nawet nwm co napisać. WoW co się stało Harry'emu?? Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham to opowiadanie, boję się o Harrego :C

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudowny.. Boję się, przeraża mnie myśl o tym że Scar do wie się o zakładzie...Hazza coraz bardziej wkopuje się. Czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham to!!!! Sdfavsvabdbgzv i was!:-)

    OdpowiedzUsuń
  35. będziecie tłumaczyć 2 część? Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  36. kocham to *-* dziękuję za tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  37. jezu, jestem ciekawa czy scarlet dowie się prawdy, czekam na kolejny! : D

    OdpowiedzUsuń
  38. Dzięki za czujność, ale to fałszywy alarm :) Ta osoba zaczęła tłumaczyć w maju, ale przestała w połowie 1. rozdziału i dlatego teraz my to robimy xx

    OdpowiedzUsuń
  39. Znalazłam tego bloga wczoraj i od razu zabrałam się do czytania. Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał :) Dodaję do zakładek!
    _____
    Candice nigdy nie przypuszczała, że śmierć jej najlepszej przyjaciółki Marthy tak wpłynie na jej życie. Dziewczyna wiele razy opowiadała jej o chłopaku zwanym Harry Styles. Candice nigdy go nie ujrzała, za co szczerze dziękowała, gdyż opowieści Marthy nie był zadowalające...aż do pewnego momentu, kiedy odwiedziła cmentarz. Te zielone oczy lustrowały ją wzrokiem, by następnie obrócić jej życie o 180 stopni...

    http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. jest pięknie
    scarlett <3
    harry *_*
    ale co oznacza 2 stycznia ostatni rozdział Damaged Innocence
    już koniec ? :o

    OdpowiedzUsuń
  41. super super super, nie moge sie doczekać 2 stycznia
    ----------------------------
    Główna bohaterka Rebecca Steel zwykła niesmiała dziewczyna kochająca czytać marzy, by stac się kimś innym i uniknać rutyny zycia, gdy w pewnym momencie odkrywa, ze nie jest już normalna. Potrafi czytać w myslach, w jednym momencie jej życie staje na głowie, od dziwnej mgły , po cień który ją ściga. Zaprzyjaźnia się z chłopakiem któego wcześniej nie zauważała, poznaje dziewczyny podobne do niej: Maye i Elize i wszystko wydawac by się mogło idealne, do czasu. Na imprezie halloweenowej poznaje tajemniczego Darka który zawróci jej w głowie, czy Rebecca w końcu dostrzerze ciemną strone Darka, czy zostanie pochłoonięta przez miłość do zatracenia, a może przyjaciele w pore ją uratują?
    http://i-need-friend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. oh kocham to i czuje, że niedługo będę ostro ryczala :ccc

    OdpowiedzUsuń
  43. superr !!! ejno oby jak najlepiej się to wszystko skończyło !!! <3 kochaaaaaam !!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  44. G-E-N-I-A-L-N-E!

    OdpowiedzUsuń
  45. Kocham<3 :D
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  46. Będą komplikacje :/


    painful-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  47. omggggggggg wow zajebiste !! czekam już na kolejne cześći ;d

    OdpowiedzUsuń
  48. Czuje ze to będzie baaardzo skaplikowane ! Aż sie boje o.o ten FF jest teraz jak moje życie xD to co sie w nim,dziwje ma wplyw na moje zachowanie xD tak jakbym byla jadna z postaci, boże co ja pisze :oo to straszne... Ona za szybko ulega Harry'emu, ale w sumie wyboru to duzego nie miala. @EmilaMikasz

    OdpowiedzUsuń